Z Michałem Listkiewiczem rozmawia Cezary Kowalski
Cezary Kowalski: Kto zastąpi Platiniego?
Michał Listkiewicz: Na pewno nie będzie to żaden pierdoła. Takich w tym świecie po prostu nie ma.
Przewijają się jakieś nazwiska?
Zależy jaka opcja zwycięży. Z jakiego środowiska będzie się wywodził. Czy były piłkarz, czy działacz od lat pracujący w europejskiej federacji, czy może ktoś kompletnie z zewnątrz. Jeszcze przed mistrzostwami zbierze się Komitet Wykonawczy UEFA i zostaną ustalone reguły wyborów, które odbędą się najprawdopodobniej we wrześniu w Grecji. Każda federacja ma prawo wystawić swojego kandydata.
Sądzi pan, że PZPN może wystawić Zbigniewa Bońka?
Może, ale nie sądzę, aby tak się stało.
Dlaczego?
Bo Boniek ma mocną pozycję w Polsce i jeszcze wiele do zrobienia w PZPN.
Opozycja rośnie w siłę przed jesiennymi wyborami. Szef PZPN już poznał smak porażki po tym jak przegrał głosowanie propozycji zmian w statucie.
To był jednorazowy zryw w jakiejś konkretnej sprawie. Zresztą bezsensowny i wcale nie całego środowiska. Przeciw głosowali przedstawiciele ekstraklasy, ale już pierwsza liga, którą reprezentuję, Bońka popierała. Wybory na prezesa to zupełnie co innego. Myślę, że tego nie przegra.
Bo nie ma z kim przegrać?
A niby z kim?
Koalicja Macieja Wandzla, Cezarego Kuleszy i Cezarego Kucharskiego wydaje się mocna…
A niby czego oni chcą, aby polską piłką rządziły dwa trzy kluby? Co oni mają do zaoferowania? Moim zdaniem zmiana prezesa teraz nie jest potrzebna. Nie wydarzyło się nic takiego co mogłoby wskazywać na konieczność odejścia obecnej ekipy. To nie są moje czasy, kiedy zmuszano mnie do odejścia ze stanowiska, aby poprawić wizerunek związku i polskiej piłki. Teraz ten wizerunek jest dobry.
W siedzibie PZPN ludzie spekulują kogo prezes zabierze ze sobą do Europy…
Wie pan jakie jest to nasze środowisko. Wszyscy spekulujemy.
„Zibi” miałby szanse w UEFA?
Byłych piłkarzy z doświadczeniem w zarządzaniu federacjami nie ma aż tak wielu jak mogłoby się wydawać. Jest Boniek, Davor Suker z Chorwacji, Czarnogórzec Savicevic. Wcale jednak nie wykluczam, że żadnej zmiany nie będzie i pozostanie ten, który pełni tę rolę obecnie tymczasowo czyli Angel Maria Villar z Hiszpanii. Facet z takim doświadczeniem w tak poważnej federacji i wcale jeszcze nie stary, bo 65-letni mógłby być następcą Platiniego.
A jeśli nie on?
Sądzę, że zaatakują mający zawsze ambicje Anglicy. Pewnie spróbuje David Gill, który zarządzał Manchesterem United, a teraz jest wiceprezydentem FIFA. Jest młodszy od Villara i bardzo wysoki.
Jaki?
Wysoki (śmiech). Zdziwiłby się pan, ale kwestia wzrostu odgrywa w wyborach istotną rolę.
Rozmawiał Cezary Kowalski (Polsat Sport)