Legia Warszawa równo tydzień temu po zwycięstwie na własnym stadionie nad Pogonią Szczecin (3:0) została mistrzem Polski, tym samym godnie wieńcząc 100. rocznicę powstania klubu, a wcześniej dodatkowo zdobywając również Puchar Polski. Teraz od Legii oczekuje się, że sprosta kolejnemu wyzwaniu, czyli przełamie wreszcie fatum wiszące nad polskimi klubami, jakim jest awans do Ligi Mistrzów. Czy tym razem się wreszcie uda?
Po raz ostatni w Lidze Mistrzów wystąpił łódzki Widzew, a było to 20 lat temu w sezonie 1996/1997. Od tamtej pory żadnemu polskiemu klubowi nie udało się awansować do Ligi Mistrzów. Bywało naturalnie tak, że nasze drużyny odpadały już na samym początku eliminacji, po kompromitujących porażkach z przeciętnymi zespołami, ale bywało również tak, że polskie kluby były zaledwie o włos od awansu. Tak np. było w przypadku Legii, kiedy to ostatni raz zdobyła mistrzostwo w sezonie 2014/2015. Wówczas w III rundzie mistrzowie Polski pokonali na wyjeździe faworyzowany Celtic Glasgow (0:2) i mieli praktycznie zapewniony awans do IV, ostatniej rundy eliminacji do LM, gdzie trafiliby na teoretycznie słabszy zespół od ekipy ze Szkocji i mieliby naprawdę duże szanse na Ligę Mistrzów. Niestety przez niedopatrzenie kierowniczki zespołu na boisku pojawił się Bartosz Bereszyński, który jak się okazało, był wtedy nieuprawniony do gry. To poskutkowało walkowerem dla Celticu i odpadnięciem Legii z rozgrywek. Pomimo licznych pism oraz apeli w europejskich instytucjach sportowych, stołecznemu klubowi nie udało się nic wskórać, a marzenia o LM po raz kolejny trzeba było odłożyć na później.
Samo zdobycie mistrzostwa Polski nie przyszło Legii Warszawa lekko, łatwo i przyjemnie. Aż do ostatniej kolejki deptał jej po piętach rewelacyjny w tym sezonie Piast Gliwice, który był liderem Ekstraklasy po zakończeniu rundy jesiennej. Gliwiczanie zaczęli jednak wiosnę w kiepskim stylu, co błyskawicznie wykorzystali legioniści i przegonili w tabeli zespół ze Śląska. Pomimo, iż Piast odzyskał pod koniec sezonu swoją dobrą dyspozycję, a nawet zrównał się z punktami z Legią, to „Wojskowi” nie dali się już przegonić, a w bezpośrednim pojedynku na stadionie przy ul. Łazienkowskiej gładko uporali się z Piastem (4:0).
Teraz nadzieje znowu odżyły. Klub ze stolicy wydaje się być obecnie najsilniejszą możliwą, jeżeli chodzi o kadrę, opcją na podbój Europy. Przed sezonem i w jego trakcie Legia przeprowadziła transferową ofensywę, która jak wiele wskazuje, okazała się strzałem w dziesiątkę. Do klubu trafili m.in. węgierski napastnik Nemanja Nikolić, który w swoim debiutanckim sezonie został królem strzelców naszej Ligi. W zimie do Legii trafił lewy obrońca Adam Hlousek, którego doświadczenie wyniesione z Bundesligi okazało się dla legionistów bezcenne. Czech niemal natychmiast został jednym z najlepszych, jeżeli nie najlepszym lewym obrońcą naszej ligi i wydaje się, że Legia wreszcie uporała się z problemem lewej obrony, który był jej zmorą od kilku sezonów. Ponadto do Warszawy przeprowadził się też Kasper Hamalainen - najskuteczniejszy zawodnik poprzedniego mistrza Polski, Lecha Poznań. Pomimo, iż początkowo Fin rozczarowywał, to obecnie skorzystał na kontuzji niezwykle bramkostrzelnego na wiosnę Aleksandara Prijovicia i wskoczył do pierwszego składu, a co ważniejsze, zaczął wreszcie strzelać gole.
Wydaje się, że teraz Legii wreszcie może się udać. Mają bardzo dobrego trenera, doświadczonego Stanisława Czerczesowa, który poprowadził legionistów już w pierwszym sezonie do triumfów w Pucharze Polski i w Ekstraklasie. Legia uzupełniła w końcu luki w składzie i teraz ma wreszcie wartościowych zmienników na każdą pozycję, co za poprzedniego trenera Henninga Berga było jej kulą u nogi. Zdecydowana większość piłkarzy jest w dobrej dyspozycji, a dwóch piłkarzy Legii, Michał Pazdan i Tomasz Jodłowiec, będą reprezentowali Polskę na Euro we Francji, które już za niespełna miesiąc.
Należy jednak pamiętać, że podobnie było już wcześniej. W poprzednich latach również pompowano balonik i robiono sobie wielkie nadzieje z kolejnymi mistrzami Polski, które jednak prędzej czy później ulatywały. Tym razem może być natomiast inaczej, a to dlatego, iż Legia ma wreszcie naprawdę mocny kadrowo zespół i nie musi sprzedawać swoich najlepszych zawodników. To właśnie był główny problem poprzednich mistrzów Polski, a mianowicie odejścia ich czołowych zawodników przed eliminacjami do LM. Te ruchy transferowe okazywały się później fatalne w skutkach, a polskie zespoły już od końca zeszłego stulecia nie dały rady zakwalifikować się do Ligi Mistrzów. Legia stoi przed niepowtarzalną szansą, by tę klątwę wreszcie przełamać i o ile rozważnie podejdzie do tego wyzwania, ma naprawdę duże szanse, aby osiągnąć tak długo wyczekiwany sukces.
Piotr Krupiński