Do nazwiska Bartosza Kapustki kibice piłkarscy zaczęli przyzwyczajać się na dobre od ubiegłego roku. Był odkryciem ekstraklasy i selekcjonera Adama Nawałki. Teraz przed nim mistrzostwa Europy we Francji. I zagraniczny transfer. – Telefony dzwonią częściej niż wcześniej. Jeśli przyjdzie dobra oferta, to niewykluczone, że klub zmienię nawet przed Euro – powiedział nam.
Do nazwiska Bartosza Kapustki kibice piłkarscy zaczęli przyzwyczajać się na dobre od ubiegłego roku. Był odkryciem ekstraklasy i selekcjonera Adama Nawałki. Teraz przed nim mistrzostwa Europy we Francji. I zagraniczny transfer. – Telefony dzwonią częściej niż wcześniej. Jeśli przyjdzie dobra oferta, to niewykluczone, że klub zmienię nawet przed Euro – powiedział nam.
Po co – jeśli oczywiście otrzyma powołanie do 23-osobowej kadry na Euro 2016 – Kapustka pojedzie do Francji? - Muszę wierzyć, że będę odkryciem turnieju. Gdybym w to nie wierzył, znaczyłoby to, że jestem człowiekiem bez ambitnych planów. Każdy z nas chce jechać na Euro i tam się pokazać. Czasami myślę o tym, że rok temu nawet w najlepszych snach nie miałbym takiego scenariusza – mówi z niedowierzaniem.
W swojej piłkarskiej karierze Kapustka miał duże szczęście do ludzi. W Ekstraklasie zadebiutował u trenera Roberta Podolińskiego, Jacek Zieliński postawił na niego bardzo odważnie, a selekcjoner Adama Nawałki pozwolił zaistnieć w reprezentacji Polski. Komu najwięcej zawdzięcza 19-latek? - Trzeba przyznać, że miałem dużo szczęścia. W tym wszystkim najważniejsze było to, że trafiałem na osoby, które dobrze mi życzyły, które we mnie wierzyły i na mnie postawiły. Na pewno dołożyłem coś od siebie, ale nie wszyscy piłkarze mieli takiego farta – stwierdza.
Nie da się jednak ukryć, że dla zawodnika Cracovii olbrzymie znaczenie miało pierwsze powołanie do reprezentacji Polski, a także debiut w meczu z Gibraltarem okraszony bramką. Ta historia pociągnęła go za uszy. Nie jest żadną tajemnicą, że Kapustka to oczko w głowie Adama Nawałki. – Selekcjoner jest normalnym człowiekiem, który ma super podejście do każdego zawodnika – ocenia trenera Bartek i wspomina pierwsze zgrupowanie. - Czułem się jak chłopak, który dostał szansę, ale którego niewielu będzie kojarzyło. A po godzinie rozmowy z selekcjonerem wiedziałem, że nie jestem dla niego postacią anonimową. Znał mnie, znał moje dobre i słabe strony. Wielki profesjonalista. Poza tym, kiedy kończy się praca i jest chwila na śmiech, to śmieje się razem z nami.
Jednym z idoli i wzorów Kapustki jest Robert Lewandowski. Chłopak z Tarnowa, który kilka lat temu z wypiekami na twarzy oglądał popisy „Lewego” w ekstraklasie, dziś gra z nim w reklamie jednego ze sponsorów kadry. - Pamiętam bardzo dobrze, jak w internacie w Krakowie śledziłem mecze Lecha z Robertem w składzie. Nie sądziłem, że go poznam. A dziś mogę być z nim w kontakcie. Wszystko potoczyło się doskonale – opowiada z zachwytem.
Młodego piłkarza obserwują dziś silne kluby. W tym gronie wymienia się m.in. Galatasaray Stambuł i Borussię Dortmund. Kapustka nie kryje, że zainteresowanie wokół jego osoby wzrasta, ale jednocześnie nie przesądza transferu przed francuskim turniejem. – W trakcie sezonu powiedziałem mojemu menadżerowi, żeby nie informował mnie o ofertach. Dopiero teraz, gdy liga się zakończyła, mogę o tym pomyśleć. Ale bez przesady. Przede mną walka o Euro i skupiam się na tym. Jeśli przyjdzie jakaś dobra propozycja i Cracovia się zgodzi, to wszystko jest możliwe – wyjaśnia.
„Kapi”, jak wołają na niego koledzy w Krakowie, wciąż pozostaje skromnym nastolatkiem. Dba o to m.in. Mateusz Centarski, który przyznał niedawno, że robi wszystko, aby utalentowanemu zawodnikowi nie odbiła sodówka. - Młody człowiek na pewno może zwariować. Każdy jest inny, każdy różne rzeczy inaczej przyswaja. W moim życiu zmieniło się wiele: stałem się osobą rozpoznawalną, popularną. Na pewne rzeczy reagowałem wcześniej inaczej. Ale myślę, że wciąż jestem normalnym chłopakiem. I takim będę nawet po Euro! CK