W 5. kolejce Ligi Mistrzów UEFA Legia Warszawa przegrała na wyjeździe z Borussią Dortmund... 4:8. Skład Legii na mecz 5. kolejki Ligi Mistrzów UEFA z Borussią w Dortmundzie zaskoczył chyba wszystkich kibiców i ekspertów. Trener Jacek Magiera postawił na Radka Cierzniaka w bramce, parę stoperów Czerwiński - Pazdan i Kubę Rzeźniczaka na lewej obronie w miejsce kontuzjowanego Adama Hlouska. Co więcej, szkoleniowiec zdecydował się na ustawienie z tylko jednym defensywnym pomocnikiem (Kopczyńskim), a na "szpicy" ustawił Aleksandara Prijovicia.
To, co stało się w pierwszej połowie meczu Borussia - Legia, nie zostanie szybko zapomniane. Zaczęło się przepięknie, gdy w 10. minucie Vadis Odjidja Ofoe dograł płaską piłkę w pole karne do Aleksandara Prijovicia, a ten cudownym strzałem z "fałsza" dał Wojskowym prowadzenie. Stracona bramka podziałała jednak na gospodarzy jak płachta na byka. Między 17. a 20. minutą BVB wcisnęło mistrzom Polski aż trzy gole (dwa razy trafił Kagawa, raz Sahin) i zrobiło się nieciekawie.
Legioniści nie zamierzali się jednak poddawać. W 24. minucie prawym skrzydłem popędził Vadis, podał do wbiegającego w pole karne Bereszyńskiego, ten wycofał futbolówkę na środek do Prijovicia, a napastnik Legii zdobył swoją drugą bramkę tego wieczoru. Pięć minut później miało miejsce kluczowe dla losów meczu zdarzenie. Znowu w znakomitej sytuacji sam na sam z Weidenfellerem znalazł się "Prijo", ale tym razem szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy. Piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę, BVB ruszyło z kontratakiem i w 30. minucie Dembele trafił na 4:2. Trzy minuty później piątego gola dołożył Reus. Football, bloody hell...
Wojskowi nie składali jednak broni. Najwięcej zagrożenia tworzyli atakując prawą stroną, gdzie znakomicie radzili sobie Odjidja i Radović, ale kolejne gole przed przerwą już nie padły. I tak został jednak pobity rekord wszech czasów w Lidze Mistrzów UEFA. Nigdy wcześniej kibice nie oglądali aż tylu bramek zdobytych w trakcie tylko jednej połowy.
Po przerwie strzelanie się jednak nie skończyło. Zaczęli gospodarze - w 52. minucie na 6:2 dla BVB strzelił Marco Reus. Pięć minut później natomiast Miro Radović zagrał nie-wia-ry-god-ną piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Michała Kucharczyka. "Kuchy" ze stoickim spokojem oddał strzał zewnętrzną częścią stopy i ponownie zbliżył Wojskowych do BVB na dystans trzech bramek. Co ciekawe, było to 50. trafienie skrzydłowego dla Legii!
Gospodarze nie zamierzali odpuszczać. Dalej atakowali, a trener Thomas Tuchel wprowadził na boisko z ławki rezerwowych m.in. Aubameyanga czy Schuerrle, którzy jeszcze wzmocnili siłę ofensywną Borussii. I w 81. minucie padła dziesiąta bramka tego wieczoru. Zdobył ją Felix Passlack, a BVB prowadziło już 7:3. Tylko jednak przez dwie minuty... Wtedy w znakomitej sytuacji po prawej stronie pola karnego znalazł się Nemanja Nikolić, strzelił po długim słupku i piłka wpadła do siatki. 7:4 i... 50. gol "Niko" dla Wojskowych!
Borussii przez cały czas wyraźnie nie odpowiadała jednak "tylko" trzybramkowa przewaga nad Legią i w ostatnich sekundach spotkania ósmą bramkę dla BVB, kompletując hat-tricka, zdobył Marco Reus.
Wojskowi przegrali w Dortmundzie - w kosmicznym meczu - 4:8, ale nadal mają szansę na zajęcie 3. miejsca w grupie, premiowanego grą w 1/16 finału Ligi Europy. Wszystko rozstrzygnie się 7 grudnia w Warszawie, gdy zagra ze Sportingiem Lizbona.
legia.com / mm
Borussia Dortmund - Legia Warszawa 8:4 (5:2)
Bramki: Kagawa 17', 18', Sahin 20', Dembele 30', Reus 32', 52', 90+2', Passlack 81' - Prijović 10', 24', Kucharczyk 57', Nikolić 83'
Żółte kartki: Ginter - Odjidja Ofoe, Pazdan.
Borussia Dortmund: Weidenfeller - Rode, Ginter, Bartra (62' Durm), Passlack - Sahin (70' Aubameyang) - Pulisic, Castro, Kagawa, Dembele (72' Schuerrle) - Reus
Rezerwowi: Bonmann, Goetze, Mor, Aubameyang, Schurrle, Durm, Papasthathopoulos
Trener: Thomas Tuchel
Legia Warszawa: Cierzniak - Bereszyński, Czerwiński, Pazdan, Rzeźniczak - Kucharczyk, Kopczyński, Guilherme (55' Jodłowiec), Vadis (75' Nikolić) - Radović, Prijović (69' Wieteska)
Rezerwowi: Malarz, Wieteska, Jodłowiec, Broź, Nikolić, Kazaiszwili, Aleksandrow
Trener: Jacek Magiera