Świat muzyki pogrążył się w żałobie. Odszedł jeden z największych artystów naszych czasów. Jego śmierć śmiało można stawiać na równi ze zgonami takich legend muzyki jak Elvis Presley, John Lennon, Freddie Mercury czy Michael Jackson.
Nazywany był „kameleonem rocka”. Nie znosił monotonności, dlatego też bardzo często zmieniał swój image, co z czasem stało się jego znakiem rozpoznawczym. Do tego dochodził jeszcze niezwykły barytonowy głos, gra na trzynastu instrumentach i ponad 140 milionów sprzedanych albumów. Wszystko to sprawiło, że już za życia stał się legendą rocka. Oprócz śpiewania zajmował się również komponowaniem, aktorstwem i malarstwem. Człowiek, który wyznaczał nowe trendy i zawsze był o krok przed innymi. W niedzielę w wieku 69 lat zmarł David Bowie.
W jego życiu nie brakowało kontrowersji. Przez wiele lat zmagał się z uzależnieniem od narkotyków. W jednym z wywiadów przyznał, że jest gejem, aby później stwierdzić, że jest biseksualny, a po latach owiadczyć, że jest osobą heteroseksualną a wcześniejszych deklaracji na ten temat zmuszali go... jego menedżerowie. W 2012 r. jego była żona wyznała, że kiedyś przez pewien czas był partnerem Micka Jaggera z The Rolling Stones. Krytyki nie szczędzono mu również za jego muzyczne eksperymenty oraz co nowsze sceniczne wizerunki. Wszystko to bladło jednak w blasku jego twórczości.
David Jones urodził się w 1947 r. w Londynie. Już w wieku 15 lat założył zespół, z którym występował w klubach oraz na weselach. W 1966 r. zmienił nazwisko, ponieważ często mylono go z Davy Jonesem z The Monkees. Udało mu się wreszcie uzyskać rozgłos w 1969 r. za sprawą utworu "Space Oddity", który stał się hitem dzięki pamiętnemu lądowaniu Amerykanów na księżycu. Prawdziwa sława przyszła jednak w 1971 r., kiedy to Bowie wydał płytę "Hunky Dory". Utwór z tej płyty - "Life on Mars" - podbił brytyjskie listy przebojów, a sam piosenkarz dołączył do grona najbardziej znanych muzyków z Wielkiej Brytanii.
W 1972 r. narodził się przybysz z kosmosu Ziggy Stardust, czyli nowy wizerunek sceniczny artysty. Bowie do tego stopnia utożsamiał się z tą postacią, że pojawiał się jako Ziggy Stardust nawet na konferencjach prasowych. Album poświęcony temu fikcyjnemu bohaterowi, "The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars", stał się światowym bestsellerem i jedną z najbardziej znanych płyt rocka. Rok później Bowie postanowił jednak pożegnać się z Ziggy'm.
Jego kolejnym głośnym wcieleniem został Thin White Duke. Wraz z tą zmianą zmieniła się również muzyka Davida Bowiego, który z glam rocka przerzucił się, pod wpływem tournée po Stanach Zjednoczonych, na soul. W 1977 r. wylansował album "Heroes", który był inspirowany zimną wojną na kontynencie europejskim. Piosenkarz przebywał wówczas w Berlinie. Piosenka o tym samym tytule do dziś pozostaje jedną z jego najbardziej rozpoznawalnych kompozycji.
Lata 80. to kolejny etap w karierze Davida Bowiego. W 1983 r. wydał album zatytułowany "Let’s Dance", z której pochodzą m.in. przeboje "China Girl" oraz "Modern Love". Zmienił się także rzecz wizerunek sceniczny artysty, jednak tym razem nie przybrał on żadnego konkretnego przydomka. Bowie postawił na styl poważnych i eleganckich dżentelmenów, w przeciwieństwie do fantastycznych postaci z wirtualnego świata. Jego kolejne albumy co prawda nie przyniosły mu spektakularnych sukcesów, ale na pierwsze miejsce przebojów dotarł utwór "Under Pressure" nagrany wspólnie z grupą Queen. Również w 1983 r. zagrał w filmie "Wesołych świąt, pułkowniku Lawrence", który spotkał się ze znakomitym przyjęciem ze strony krytyków.
Na początku lat 90. Bowie udał się na światowe tournée, w czasie którego wykonywał swoje najbardziej znane przeboje. Z albumu "The Buddha of Suburbia" z 1993 r. pochodzi utwór "Strangers When We Meet", który zdaniem niektórych krytyków jest jedną z lepszych, jeżeli nawet nie najlepszą piosenką w karierze Bowiego. Nowe tysiąclecie artysta rozpoczął z przytupem, wydając w 2002 roku jeden z lepszych w karierze album "Heathen". Dwa lata później Bowie wyruszył w kolejną trasę koncertową po świecie, w czasie której doznał zawału serca podczas koncertu w Pradze. W związku z tym musiał poddać się operacji i na jakiś czas zrezygnować
z koncertów. Jego następny album "The Next Day" ukazał się dopiero w 2013 r. Ostatnim krążkiem w karierze okazał się być "Blackstars", który ukazał się w dzień jego urodzin 8 stycznia 2016 r., a zarazem na dwa dni przed śmiercią artysty, który przegrał trwającą blisko półtora roku walkę z rakiem.
Świat muzyki pogrążył się w żałobie. Odszedł jeden z największych artystów naszych czasów. Jego śmierć śmiało można stawiać na równi ze zgonami takich legend muzyki jak Elvis Presley, John Lennon, Freddie Mercury czy Michael Jackson. Nie było dla niego rzeczy niemożliwych. Nie było piosenek, których by nie zaśpiewał i nie było też stylu, jakiego by nie mógł stworzyć. Podejmował się różnorakich zawodów, został nawet inwestorem giełdowym. Występował z największymi muzykami XX stulecia. Już za życia został uznany najbardziej wpływowym artystą wszechczasów. Autor biografii Davida Bowiego, Paul Trynka, nazwał go „człowiekiem, który spadł na ziemię”. Dzięki swoim muzycznym kreacjom oraz wyjątkowej i niepowtarzalnej innowacyjności Bowie na zawsze zmienił oblicze muzyki.
Piotr Krupiński