Najbardziej płodne kobiety mieszkają w województwie pomorskim – wynika z raportu pod tytułem: „Dzieciolubne obszary Polski”. Natomiast cały raport nie nastraja optymistycznie - dzieci jest coraz mniej...
Łódzki demograf, Piotr Szukalski opracował dokument analizujący różnice pomiędzy dzietnością w różnych częściach Polski i oto do jakich wniosków doszedł. Dane przytoczone przez profesora Uniwersytetu Łódzkiego potwierdzają, że współczynnik dzietności (inaczej: poziom płodności) w Polsce spada dramatycznie. Określa on liczbę urodzonych dzieci przypadających na jedną kobietę w wieku rozrodczym (15-49 lat). Podczas gdy w 1991 roku wynosił 2,049, w roku 2014 już tylko 1,290. A prognozy Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że będzie jeszcze gorzej. Województwo pomorskie - lider w tym rankingu – uzyskało współczynnik dzietności 1,396, a najbardziej płodne powiaty tego regionu - kartuski - 1,814, wejherowski - 1,604 i bytowski - 1,587.
Po drugiej stronie w zestawieniu jest teren Polski południowo-zachodniej - województwa: opolskie, dolnośląskie i śląskie. To efekt m.in. wysokiego poziomu urbanizacji i szybkiego podwyższania się wieku, gdy kobieta rodzi pierwsze dziecko. Na samym końcu listy znalazło się województwo opolskie ze współczynnikiem 1,139. Jak wyjaśnia autor raportu, w powiatach, gdzie na Pomorzu dzietność jest najwyższa, poziom urbanizacji jest niższy niż w całym województwie. To obszary przywiązane do tradycyjnego modelu życia. Do tego występuje tu relatywnie wysoka dzietność młodych kobiet. Tu nie stawia się na karierę, ale na rodzinę.
Najmniej (proporcjonalnie) dzieci rodzi się w miastach na prawach powiatu, a więc w dużych ośrodkach miejskich. W rankingu są jednak również niespodzianki - województwa podlaskie, podkarpackie i świętokrzyskie, w których – jak się wydaje – największe miasta okres burzliwych zmian i rozwoju mają za sobą, zaś obecnie to powiaty o niższym poziomie urbanizacji, a jednak są terenem najszybciej postępującego odraczania decyzji prokreacyjnych.
mista/mm