W zawodach na walijskim torze wystartowało dwóch reprezentantów Polski. Niestety żaden z nich nie awansował nawet do półfinału.
Duńczyk Niels Kristian Iversen wygrał w Cardiff żużlową Grand Prix Wielkiej Brytanii, czwartą eliminację mistrzostw świata. Drugi był Australijczyk Chris Holder, a trzeci Duńczyk Peter Kildemand. Maciej Janowski i Krzysztof Kasprzak nie awansowali do półfinałów. W klasyfikacji generalnej MŚ prowadzi czwarty w Cardiff Brytyjczyk Tai Woffinden, który umocnił się na pozycji lidera MŚ. Ma 12 punktów przewagi nad Duńczykiem Nickim Pedersenem, który w Cardiff odpadł w półfinale. Kolejna eliminacja - GP Łotwy - odbędzie się 18 lipca w Daugavpils.
Finał piętnastego w historii turnieju GP na Millennium Stadium był popisem Iversena, który tuż po starcie minął najszybszego na starcie Holdera i prowadzenia nie oddał do mety. Australijczyk nie wykorzystał tym samym szansy na odniesienie trzeciego zwycięstwa w Cardiff. Na najniższym stopniu podium stanął Kildemand, który w sobotnim turnieju zastępował kontuzjowanego Jarosława Hampela. Polak ma złamaną nogę i nie wiadomo, czy w tym sezonie jeszcze wystartuje w GP. Na razie absencja w Walii kosztowała go spadek z trzeciego na siódme miejsce w klasyfikacji generalnej.
Polacy zaprezentowali się bardzo słabo. Janowski nie powtórzył sukcesu z poprzedniego turnieju w Pradze, gdzie zajął trzecie miejsce. Tym razem wygrał jeden wyścig, ale w pozostałych czterech przyjeżdżał ostatni i został sklasyfikowany na 15. pozycji. Zaledwie punkt więcej zdobył ubiegłoroczny wicemistrz świata Kasprzak, co dało mu 13. miejsce. W klasyfikacji generalnej obaj są poza czołową dziesiątką.
Mimo dobrze przygotowanego toru w zawodach było dużo upadków. Najgroźniejszy miał Australijczyk Troy Batchelor, który wycofał się z turnieju.