Według danych ONZ świat przeżywa dziś największą od czasów II wojny światowej wędrówkę ludów. Czy Europa jest w stanie wchłonąć miliony imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu? Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że to niemożliwe. Dotarliśmy do niepokojących danych na ten temat – pisze w najnowszym numerze tygodnika „wSieci” Konrad Kołodziejski.
Dziennikarz próbuje odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób można zażegnać problem uchodźców i czy jest to w ogóle możliwe. Wyjaśnia też, czym różni się dzisiejsza fala imigracji od tej, z jaką mierzyliśmy się jeszcze kilka lat temu.
Kryzys imigracyjny, z jakim zmaga się od 2014 r. Europa, nie został zażegnany i wcale się na to nie zanosi. Wprawdzie fala imigrantów zmierzających do Europy w poszukiwaniu lepszego życia jest dziś nieco mniejsza niż w katastrofalnym roku 2015, gdy – według Frontexu (unijnej agencji nadzorującej ochronę granic) – doszło do 1,8 mln przypadków nielegalnego przekroczenia granic Unii, to niewiele wskazuje na to, aby można było mówić o stopniowym zanikaniu tego zjawiska. Jeśli cokolwiek się zmienia, to raczej kierunki, z których napływają do Europy imigranci. O ile do niedawna znakomitą większość stanowili Syryjczycy, Irakijczycy i Afgańczycy, a więc zwykle uciekinierzy z miejsc objętych konfliktem zbrojnym, o tyle teraz coraz więcej imigrantów przybywa do Europy z Afryki. Wedle tych samych danych Frontexu w pierwszym kwartale tego roku najwięcej imigrantów przybyło do Europy z Nigerii, na drugim miejscu znalazł się Bangladesz, a na trzecim uplasowała się Gwinea. Syria jest dopiero czwarta
– pisze Kołodziejski.
Jak widać, to nie tylko wizja wojny i śmierci skłania ludzi do opuszczenia swoich ojczyzn, a przede wszystkim chęć poprawy jakości życia.
Coraz częściej przybywają więc do Europy klasyczni imigranci ekonomiczni, którzy uciekają z przeludnionych regionów świata, takich właśnie jak Nigeria (ponad 186 mln ludności) czy Bangladesz (156 mln mieszkańców) zajmujących – odpowiednio – siódme i ósme miejsce na świecie pod względem liczby ludności. I wiele wskazuje na to, że właśnie taka struktura imigracji będzie niebawem dominować. Niemiecki minister rozwoju Gerd Müller (nie mylić ze słynnym onegdaj piłkarzem o tym samym imieniu i nazwisku) zaalarmował niedawno, że w najbliższych latach należy się liczyć z możliwością przybycia do Europy nawet 100 mln imigrantów z Afryki
– przekonuje autor artykułu.
Całe analiza pióra Konrada Kołodziejskiego w najnowszym numerze tygodnika wSieci, dostępnym w sprzedaży od 26 czerwca, także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html. Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.