Tygodnik „ABC” analizuje przebieg afery, której nie było, a właściwie – która po roku pracy prokuratorów okazała się medialną bańką, która pękła cicho i bez rozgłosu. Do redakcji dotarły informacje, z których ma wynikać, że medialny przebieg „afery madryckiej”, która wybuchła tuż przed wyborami samorządowymi w 2014 r., mógł być inspirowany przez polityków związanych z PO.
Odpalona ku uciesze „platformersów” medialna bomba, dziś - po trwającym rok postępowaniu prokuratorskim, okazała się kapiszonem. Obecnie wiemy, że celem akcji było tak naprawdę: upokorzenie Jarosława Kaczyńskiego, zdewastowanie notowań PiS w przeddzień wyborów oraz uzyskanie przez kilka osób dostępu do politycznych konfitur, oferowanych przez ówczesny obóz władzy.
Kto mógł zyskać na aferze dotyczącej polityków PiS? – sprawdzili dziennikarze tygodnika „ABC”. Na „aferze madryckiej” skorzystać mógł najbardziej „Misiek” Kamiński. Radosław Sikorski mógł liczyć na wycieszenie afery podsłuchowej i odwrócenie uwago mediów od „ośmiorniczek”. Na zamieszaniu wokół PiS korzystał też wyraźnie Roman Giertych, który zbliżył się już wtedy do polityków Platformy.
Cała trójka bardzo chętnie więc komentowała w mediach „rewelacje” dotyczące kolejnych odsłon afery, oburzając się choćby na „obyczajowość i moralność” Adama Hofmana.
Przypomnijmy. Tzw. „afera madrycka” wybuchła, gdy PO zmagała się z wyjaśnianiem podsłuchów w warszawskich restauracjach. Był tydzień do wyborów samorządowych, w których PiS był dla obozu władzy sporym zagrożeniem.
5 listopada 2014 r. „Fakt” opisał zdarzenia, do jakich miało dojść w samolocie do Madrytu 29 października. Adam Hofman, Adam Rogacki i Mariusz A. Kamiński lecieli do stolicy Hiszpanii, by wziąć udział w posiedzeniu Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Według „Faktu” posłowie pili własny alkohol, a ich żony były niegrzeczne wobec stewardessy. Ówczesna władza i sprzyjające jej media oszalały z radości. Druga bomba wybuchła dwa dni później – 7 listopada ortale, rozgłośnie i telewizje podają informację, że posłowie PiS polecieli do Madrytu służbowo, za pieniądze podatników. Co więcej, mieli wprowadzić w błąd kancelarię Sejmu, pobierając zaliczkę na podróż samochodem, choć znacznie wcześniej zaplanowali podróż samolotem.
Można było rozpocząć jazdę po PiS-ie i zapomnieć wreszcie o gigantycznej aferze taśmowej, nadwyrężającej od kilku miesięcy notowania PO. Dziennikarze codziennie donosili o trójce posłów, którzy „za pieniądze podatników” polecieli do Madrytu, wraz z żonami wywołali awanturę w samolocie, a na domiar złego „wyłudzili pieniądze za kilometrówki”.
Dziś, gdy emocje dawno opadły, dziennikarze „ABC” zaglądają pod kołderkę medialnego zgiełku i próbują ustalić kilka ważnych dla całej sprawy faktów, m.in. co działo się w ciągu kilku dni poprzedzających pierwszą publikację. Sprawdzają też, co na „aferze” dotyczącej posłów PiS zyskali trzej politycy, którzy zmienili stronę politycznych sympatii i mogło zależeć im na zbliżeniu się do kręgów władzy w PO.
Niezwykle aktywny w komentowaniu i wyjaśnianiu afery był marszałek Radosław Sikorski ochoczo odgrywający rolę surowego sędziego. Swoje dokładał Michał Kamiński. Dawny spin doctor PiS-u z nieskrywaną satysfakcją obrzucał Hofmana inwektywami, mówiąc, że cechuje go „obyczajowość i moralność żula”. Roman Giertych opublikował na swoim profilu facebookowym „analizę”, z której miało wynikać, że Hofman, Rogacki i M.A. Kamiński mieli zamiar doprowadzić Kancelarię Sejmu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, wprowadzając ją w błąd co do środka transportu, jakim zamierzali udać się do Madrytu.
– Działania posłów nie doprowadziły Kancelarii Sejmu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem; nie doszło też do poświadczenia przez nich nieprawdy – poinformował 31 grudnia zeszłego roku rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak. Tym samym prokuratura umorzyła postępowanie wszczęte na wniosek SLD. Trwało rok – cały rok wyborczy.
Czy celem ataku i medialnej histerii wokół „afery madryckiej” miał być w rzeczywistości PiS i Jarosłąw Kaczyński? – pytają dziennikarze tygodnika „ABC”. Odpowiedzi szukają m.in. rozmawiając z głównym bohaterem afery – Adamem Hofmanem.
Nowe wydanie tygodnika „ABC” w sprzedaży od 18 stycznia w całej Polsce. „ABC – tygodnik aktualny, bezkompromisowy i ciekawy” jak co tydzień dostarcza czytelnikom zestaw emocjonujących i zaskakujących artykułów do przeczytania. Zapraszamy do lektury i na stronę tygodnika www.abctygodnik.pl oraz na profil ABC na Facebooku - www.facebook.com/ABCtygodnik