Leo Beenhakker od roku przebywa na zawodowej emeryturze. 73-letni trener, który zapisał się w historii polskiego futbolu jako ten, który pierwszy awansował z naszą reprezentacją na mistrzostwa Europy, dziś boiskowe wydarzenia obserwuje z perspektywy fotela. – Mam tyle lat, że nie w głowie mi praca – mówi Beenhakker w rozmowie z ABCtygodnik.pl.
Leo Beenhakker od roku przebywa na zawodowej emeryturze. 73-letni trener, który zapisał się w historii polskiego futbolu jako ten, który pierwszy awansował z naszą reprezentacją na mistrzostwa Europy, dziś boiskowe wydarzenia obserwuje z perspektywy fotela. – Mam tyle lat, że nie w głowie mi praca – mówi Beenhakker w rozmowie z ABCtygodnik.pl.
- Futbol wciąż kocham, wciąż mnie interesuje. Żyłem nim przecież ostatnie 50 lat. Ostatnio widziałem na przykład wasz mecz z Holandią – mówi i ocenia: - Od razu zauważyłem pomysł na grę, który wpaja piłkarzom Adam Nawałka. Polska to dobra drużyna, ma niezłych zawodników. Porażka 1:2 jest bez znaczenia. Najważniejsze, że gracze realizują filozofię gry szkoleniowca – mówi Leo.
Duetu Robert Lewandowski – Arkadiusz Milik obawia się dziś połowa obrońców w Europie. Czy para snajperów będzie postrachem francuskiego turnieju? – Roberta znam znacznie lepiej. Od razu widziałem, że ma duży talent. Nie raz dostało mi się po głowie od dziennikarzy za powoływanie młokosa z Lecha Poznań, ale ci, którzy byli blisko kadry, rozumieli sens moich działań. „Lewy” miał wszystko, czego potrzebuje napastnik. Nie wiedzieliśmy, jak się rozwinie, ale byliśmy pewni, że wskoczy na international level – mówi Beenhakker i podkreśla, że największą siłą Lewandowskiego jest psychika.
- To jeden z powodów dla którego w 2008 roku wziąłem go do reprezentacji. Wiedziałem, że się nie spali. I nie spalił. W debiucie strzelił nawet gola. Poza tym Robert już wtedy był wzorem profesjonalisty. Stawiał na zdrowe odżywianie, dobrą posturę fizyczną, poważne podejście do zawodu. No i nie zapominajmy o ambicji. Od zawsze chciał być wielkim zawodnikiem.
Beenhakker, który w Holandii pracował m.in. w Feyenoordzie Rotterdam i Ajaksie Amsterdam ocenił także gwiazdę de Amsterdammers - Arkadiusza Milika. – Chłopak ma tu dobrą markę. Szczególnie druga część sezonu w jego wykonaniu była niezła. Widać, że cały czas rośnie, bierze na swoje barki coraz większą odpowiedzialność. To młody piłkarz, nie znam jego mentalności, ale kilka razy mi zaimponował – przyznaje Leo. Zapytany przez nas o ewentualny transfer 22-latka odpowiada: - Arek musi usiąść do stołu z szefami Ajaksu i przedyskutować temat transferu. To nie mój biznes.
Odkryciem byłego szkoleniowca Realu Madryt i reprezentacji Holandii okazali się nie tylko piłkarze, ale także… trener. W 2007 roku, przed eliminacyjnymi meczami z Armenią i Azerbejdżanem, Leo włączył do sztabu naszej kadry zwolnionego z Wisły Kraków Adama Nawałkę. – Czasem jest tak, że spotykasz człowieka i nawiązuje się między wami nić porozumienia. Tak było w naszym przypadku. Rozmawialiśmy po jakimś meczu i spodobała mi się filozofia Adama, jego podejście do zawodu, umiejętność zarządzania ludźmi – wspomina Holender. Nie kryje także, że na Euro 2016 będzie kibicował swojemu byłemu współpracownikowi. – Bo Adam zasłużył na wielki sukces!
Co ma na myśli Leo, mówiąc „sukces”? – Sądzę, że możecie awansować nawet do ćwierćfinału. Stać was na to. Nie znam dobrze Irlandczyków i Ukraińców, ale w eliminacjach udowodniliście, że macie odpowiednią jakość – kończy. CK