W internecie dało się zauważył sporo opinii, że nadchodząca produkcja traktująca o bohaterach komiksowych może dostać kategorię R. Studio nie zdecydowało się jednak na taki krok. O niespodziance nie ma jednak mowy.
Kategoria PG-13 oznacza, że pewne sceny w filmie mogą być nieodpowiednie dla widzów poniżej 13 roku życia. Organizacja MPAA (Motion Picture Association of America), która przyznaje kategorie wiekowe amerykańskim filmom, zdecydowała się na taki werdykt filmu z uwagi na "sceny przemocy, niepokojące zachowanie oraz sugestywną treść i język". Tym sposobem tłumy nastolatków nie będą miały problemu z dostaniem się na salę kinową.
Tegoroczny sukces filmu "Deadpool" pobudził wyobraźnię fanów brutalnych filmów. Okazało się, że da się pogodzić dosadne sceny przemocy, sporą dawkę wulgaryzmów z bardzo dobrymi wynikami finansowymi. Kategoria R jaką od MPAA otrzymał wspomniany film oznacza, że na salę kinową widzowie poniżej 17 roku życia mogą wejść wyłącznie z opiekunem. W skrócie jest to sygnał, że film przeznaczony jest dla dorosłych. Wielkie studia filmowe robiące filmy za setki milionów dolarów boją się tej litery jak ognia. W końcu hitowe produkcje o bohaterach z super mocami mają trafiać do jak najszerszego grona. Ograniczenie widowni jeszcze przed premierą to niemal gwarancja obniżenia potencjalnych zysków. Zwłaszcza, że jednak nie ma co się łudzić - publika w przedziale wiekowym 13-17 to ogromna grupa docelowa tych produkcji.
"Legion samobójców" (org. "Suicide Squad") jest swoistą nowością na rynku filmów określanych jako superbohaterskie. Tym razem widzowie zamiast grupy honorowych herosów walczących o dobro świata, otrzymają historię o bandzie kryminalistów. Nie chodzi oczywiście o zwykłych bandziorów z ulicy a o nietypowych, często dysponujących różnego rodzaju mocami oprychów. Właśnie z uwagi na taki charakter filmu, niektórzy obserwatorzy zastanawiali się, czy studio nie pójdzie drogą wytyczoną przez "Deadpoola", gdzie też główną postacią jest bohater daleki od bycia wzorem do naśladowania.
Nadzieje to były jednak złudne. "Deadpool" nie jest (przynajmniej jednoznacznie) częścią wielkiego filmowego uniwersum, nie był też specjalnie drogi a jego potencjał marketingowy nie należał do najwyższych. Krótko mówiąc - można było sobie pozwolić na trochę więcej. "Legion samobójców" to zupełnie inny przykład. Jest to produkcja wchodząca w skład raczkującego uniwersum traktującego o bohaterach ze stajni DC Comics. Po mało satysfakcjonujących wytwórnię wynikach tegorocznego "Batman v Superman" oczywistym było, że kolejne filmy muszą przynosić miliony zysku. Z tego powodu nawet głośno swego czasu było o dokrętkach na dużą skalę do "Legionu samobójców". Mówiło się, że to efekt paniki producentów, którzy w pierwotnej wersji filmu nie dostrzegli wystarczającego potencjału finansowego i kazali złagodzić przekaz. Tak więc kategoria R w zasadzie nigdy dla tej produkcji nie była realną wizją. Nie po to w końcu wsadza się do filmu postać Batmana, żeby później zawężać grono widzów.
W filmie wystąpią m.in. Margot Robbie, Jared Leto, Will Smith i Cara Delevingne oraz ponownie Ben Affleck jako Batman. "Legion samobójców" w polskich kinach od 5 sierpnia.
mn