Nie wierzę w popularną w naszym środowisku tezę, że w związku z różnicami finansowymi przepaść między drużyną z Warszawy a resztą stawki będzie się pogłębiać. Kilka klubów Polsce ma wielkie tradycje i podobne ambicje
Lech był zdecydowanie lepszy w pierwszej połowie. W drugiej zgasł. Zdecydowało to, że Legia ma więcej indywidualności. W przerwie czekałem na to, który z zawodników Berga będzie miał wreszcie przebłysk.
Legię trzeba za ten finał chwalić, bo jednak w odpowiednim momencie zespół potrafi się pozbierać. Nauczyli się wygrywać mecze, w których znajdują się w tarapatach. Przecież przegrywali już na Narodowym, po golu samobójczym. Zastanawiam się, co szwankuje w Lechu, że jednak na końcu znajduje się krok za.
Najprawdopodobniej chodzi o to, że jednak w tym kształcie ten zespół zaczął być później budowany od drużyny Henninga Berga. Jeśli nie będzie jakiegoś kataklizmu, to czas będzie działał na ich korzyść. To samo dotyczy zresztą kilku innych zespołów w lidze.
Jesteś ciekawy co jeszcze o Legii i polskiej lidze napisał Sebastian Mila? Sięgnij po najnowsze papierowe wydanie Tygodnika "ABC"!