Zuzanna i Kamil z zimną krwią zasztyletowali rodziców chłopaka. W swojej brutalności niczym nie różnili się od okrutnych kochanków z filmu „Urodzeni mordercy”. Tak samo zakochani, tak samo bezwzględni. Zuzanna z Rakowisk tak jak filmowa Mallory też cytowała poezję.
Zadali kilkadziesiąt ciosów nożami. Kobiecie na koniec poderżnęli gardło, mężczyźnie ucinali rękę – brutalny mord w Rakowiskach pod Białą Podlaską wstrząsnął w zeszłym roku całą Polską. Zabójcy to Kamil N. (18 l.) i jego dziewczyna Zuzanna M. (19 l.). Prokuratura skierowała właśnie do sądu akt oskarżenia przeciwko licealistom. Grozi im dożywocie. Bo nie ma wątpliwości, że zabójstwo zaplanowali, wymyślili sobie alibi, chcieli zabić z pełną premedytacją. Wcześniej obejrzeli film „Urodzeni mordercy” i na nim się wzorowali. Główni bohaterowie łudząco przypominają
„Urodzeni mordercy”, film wyreżyserowany przez Olivera Stone’a, to historia dwojga młodych kochanków. Mallory i Mickey po tym, jak gwałtownie zakochują się w sobie, postanawiają wymordować rodzinę dziewczyny, która jest przeciwna związkowi. Urządzają w jej domu prawdziwą jatkę! Najpierw roztrzaskują głowę ojca i topią go w akwarium, potem udają się do sypialni matki. Tam palą ją żywcem w łóżku. To wszystko – o zgrozo – sprawia im ogromną frajdę. Tak jak młodym kochankom z Rakowisk! Śledczym dokładnie udało się odtworzyć koszmar, który wydarzył się w domu w Rakowiskach. Pułkownik Straży Granicznej Jerzy N. (48 l.) i jego żona Agnieszka (42 l.), nauczycielka, zostali brutalnie zamordowani w nocy z 12 na 13 grudnia 2014 r. A wszystko dlatego, że próbowali rozdzielić swojego syna Kamila i jego dziewczynę Zuzannę.
Rodzice Kamila nie akceptowli tego związku. Byli przekonani, że coraz częstsze nieobecności syna w szkole to skutek negatywnego oddziaływania Zuzanny
mówi prokurator Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.