„Nie dość, że prokuratura nadrabia sześcioletnie zaległości po swoich wojskowych poprzednikach, to jeszcze sięga po najlepszych międzynarodowych ekspertów” – wyjaśnia Marek Pyza w najnowszym numerze tygodnika „wSieci” i przekonuje, dlaczego konieczne są ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej.
Pomimo upływu już ponad sześciu lat od dnia katastrofy w Smoleńsku, wiele kwestii w dalszym ciągu pozostaje niewyjaśnionych. Marek Pyza w najnowszym numerze tygodnika „wSieci” uzasadnia konieczność podjęcia budzącej kontrowersje decyzji o ekshumacji ofiar.
Nie sposób czynić komuś zarzutu, że próbuje uniknąć powrotu do prawdopodobnie najbardziej traumatycznych zdarzeń w swoim życiu. Trzeba jednak jasno stwierdzić, że dalece niesprawiedliwe jest oskarżanie prowadzących dziś śledztwo o brak empatii, a nawet chęć bezczeszczenia zwłok, w dodatku z pobudek politycznych. To niezrozumiała polityka bezzasadnego zaufania do Rosji w 2010 r. odbija się teraz czkawką
– komentuje protesty części rodzin ofiar dziennikarz tygodnika.
Żeby należycie wyjaśnić, co tak naprawdę doprowadziło do konieczności otwierania trumien, Marek Pyza sięga do akt umorzonego przed trzema laty śledztwa dotyczącego niedopełniania obowiązków przez wojskowych śledczych.
Akta tej sprawy (na nowo podjętej niedawno przez Prokuraturę Krajową) czarno na białym pokazują praprzyczynę kłopotów z ciałami ofiar. I winowajców, którzy ani nie uczestniczyli w sekcjach zwłok, ani nie zarządzili ich po przetransportowaniu trumien do Polski
– ujawnia dziennikarz.
Marek Pyza serwuje czytelnikowi solidną dawkę informacji na temat czynności podejmowanych przez prokuratorów prokuratury wojskowej w dniach bezpośrednio po katastrofie. Okazuje się, że praktycznie nic nie odbyło się tak jak powinno, a szereg nieprawidłowości w ich działaniach zdaje się nie mieć końca.
Parulski przez pięć dni przebywa w Smoleńsku, nie wykonując prawie żadnych czynności. Do Moskwy kieruje dwóch (!) prokuratorów, by uczestniczyli w 95 (!) sekcjach — ciało Prezydenta badano w Smoleńsku. Wniosek o pomoc prawną w sprawie sekcji „idzie” do Rosji de facto trzy dni. Od wieczora 10 kwietnia Parulski wie, że sekcje trwają. Szeląg na słowo wierzy Rosjanom, że są skrajnie profesjonalni, choć żaden Polak nawet nie obserwuje ich działań. 11 kwietnia ludzie Parulskiego w Moskwie dowiadują się, że sekcje zakończono, choć jeszcze 12 kwietnia transportowane są kolejne szczątki ofiar
– publicysta wylicza zaniedbania polskich urzędników. I ujawnia ich zeznania, wskazujące jak bardzo zlekceważyli oni swoje podstawowe obowiązki.
Ja skupiałem się na najważniejszych czynnościach, a gdy prokuratorzy nie brali już udziału w sekcjach (sic!), nie uznałem takiej informacji za najważniejszą i z tego tytułu mogłem jej już nie pamiętać
– mówił b. szef NPW gen. Krzysztof Parulski.
A płk Ireneusz Szeląg dodawał:
Z informacji, które pozyskaliśmy, Rosjanie przeprowadzili sekcje zwłok zgodnie z międzynarodowymi zasadami i standardami medycyny sądowej.
Z artykułu w najnowszym numerze „wSieci” dowiadujemy się również jakie czynności zostaną podjęte po ekshumacjach i poznajemy nazwiska specjalistów, którzy będą brali w nich udział.
Nie dość, że prokuratura nadrabia sześcioletnie zaległości po swoich wojskowych poprzednikach, to jeszcze sięga po najlepszych międzynarodowych ekspertów. To wydarzenie na skalę światową. A przy tym gwarancja najwyższej jakości badań, do których zapewne trudno będzie mieć jakieś zastrzeżenia
– tłumaczy Marek Pyza.
W artykule czytamy także o tym, co chcą ustalić śledczy na podstawie przeprowadzonych sekcji, a także jakie nieścisłości będą się starali wyjaśniać.
Cały tekst artykułu Marka Pyzy na łamach najnowszego numeru tygodnika „wSieci”, w sprzedaży już od 14 listopada, także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html