Nad Kubę nadciąga międzynarodowy huragan. Reżim jest zdolny bronić się przed demokracją przy pomocy wojska, policji politycznej i masowych represji – Grzegorz Kostrzewa-Zorbas na łamach „wSieci” zastanawia się nad przyszłością Kuby po śmierci Fidela Castro.
Pomimo tego, że Castro formalnie nie rządził Kubą już od 8. lat to jednak jego obecność u boku brata – rządzącego wyspą niejako w jego imieniu – miała znaczący wpływ na wizerunek kraju na świecie. Pomimo wprowadzonych w ostatnich latach rynkowych reform Kuba w dalszym ciągu pozostaje ostoją totalitaryzmu na zachodniej półkuli, ale wiele czynników wskazuje na to, że teraz może się to zmienić.
Komunizm kubański był podobny do środkowoeuropejskiego. Potrafił odnosić względne sukcesy na tle biednych i często rządzonych przez junty lub oligarchie krajów Karaibów, Ameryki Środkowej i Południowej. Społeczeństwa regionu ceniły i wciąż cenią kubańską ochronę zdrowia i edukację. Ale w skali świata to przeciętność. Dziś na Kubie nie ma skrajnego ubóstwa, faweli – slumsów latynoamerykańskich – ani zapaści państwa, lecz wszyscy Kubańczycy żyją w archaicznym niedorozwoju, poniżej oczekiwań i możliwości XXI w.
– zauważa autor artykułu opublikowanego w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas stawia tezę jakoby zmiany na Kubie były już tylko kwestią czasu. Sytuację na wyspie przedstawia jako relikt przeszłości, jako stan rzeczy, na który przyzwolenie Kubańczyków nie może trwać w nieskończoność.
Mało prawdopodobna byłaby zgoda większości społeczeństwa Kuby na życie w ostatnim skansenie autorytaryzmu i totalitaryzmu na zachodniej półkuli. Czas ruszy naprzód. Szybko rozlegnie się żądanie wolnych wyborów. Celem ustrojowym będzie pluralistyczna republika prezydencka, według modelu powszechnego w Ameryce Łacińskiej, a zainspirowanego przez konstytucję Stanów Zjednoczonych na przełomie XVIII i XIX w.
– czytamy w analizie autora.
Kuba jest łakomym kąskiem dla wielu grup interesu z areny międzynarodowej, dlatego też można się spodziewać prób wpływania na rozwój wypadków na wyspie ze wszystkich stron. Kostrzewa-Zorbas próbuje w swojej publikacji przybliżyć interesy wszystkich, którzy mogą mieć wpływ na przyszłość wyspy.
Widać wiele zagrożeń. Reżim jest zdolny bronić się przed demokracją przy pomocy wojska, policji politycznej i masowych represji. Jednocześnie nadciąga międzynarodowy huragan polityczny i ekonomiczny. [...] O wpływy na Kubie będą rywalizować mocarstwa zaoceaniczne: Rosja, Chiny, Japonia, Indie, kraje arabskie i islamskie – oraz Unia Europejska. Lista wyzwań jest jeszcze dłuższa. Wolność okaże się bardzo trudna
– podsumowuje autor.
Więcej o tym dlaczego Fidel Castro był tak ważną postacią dla kubańskiej polityki zagranicznej oraz o przyszłości kraju na Karaibach w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”, w sprzedaży już od 5 grudnia. Dostępny także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.