Słoneczna Italia plus II wojna światowa to hasła na które każdy znający historię Polak reaguje entuzjazmem i dodaje do nich trzecie - Monte Cassino. Niestety - "Sniper Elite 4" nie porusza kwestii krwawej batalii stoczonej przez naszych rodaków na włoskiej ziemi. Ale i tak jest niesamowitym doświadczeniem.
Do serii "Sniper Elite" podszedłem dopiero przy okazji części drugiej ("V2") i pominąłem niestety część trzecią (skupiając się raczej na włączonych do polskiego wydania dodatków z których najfajniejsze było wprowadzające w klimat gry historyczne opowiadanie Rafała Dębskiego) toteż powrót do serii w czwartej odsłonie był ciekawą odskocznią. I muszę przyznać, że gra naprawdę nie zawodzi.
Pierwszym pozytywem jest przede wszystkim zmiana teatru działań. Przenosimy się z Afryki Północnej do Włoch, tuż przed wyparciem stamtąd Niemców przez ofensywę aliantów. Naszym zadaniem, jako snajpera-komandosa jest wprowadzenie jak największego zamieszania w szeregach wojsk III Rzeszy przed właściwą ofensywą. A więc likwidacja oficerów, niszczenie składów amunicji i sprzętów czy też sprzątanie po wpadkach Aliantów - oto spektrum zadań czekających nas w grze.
I jak możemy do nich podejść - tutaj pojawia się największa zaleta gry - tak jak chcemy. Poza celami do wykonania tytuł nie prowadzi nas za rączkę i daje swobodę w planowaniu realizacji zadań. A planowanie jest tu słowem kluczem, bowiem wejście frontalne i prucie seriami po żołnierzach nieprzyjaciela przynosi zamierzony efekt tylko na najniższym poziomie trudności - a i to nie zawsze.
Gra zdecydowanie premiuje cierpliwość i spokój - jest to rozwiązanie bliskie temu co skutecznie zastosowano w "Metal Gear Solid 5". I choć "Sniper Elite 4" ma mniejszy budżet niż tytuł Konami to potrafi korzystać z tego co ma - mapy są spore, dając poczucie realizmu. Strzelamy na naprawdę dalekich dystansach (gra premiuje też tego typu ogień) ale też gra nie karze nas zbyt surowo za wpadki. Owszem - odpalenie alarmu w niemieckiej bazie skutkuje raczej zawsze naszym zgonem, ale możemy próbować naprawić własne błędy i zdarza się, że nawet spore zamieszanie możemy wykorzystać na swoją korzyść. Sam pewnego razu zawaliłem dość skomplikowaną misję i jedynym ratunkiem okazało się dla mnie skorzystanie z zamieszania i frontalne wejście, sfinalizowane długą serią z peemu wymierzoną w pierś niemieckiego oficera, którego miałem zlikwidować a potem desperacką (i udaną!) ucieczką. Podkreślam - nie są to sceny prerenderowane albo oskryptowane tylko dynamiczny przebieg działań (lub w tym wypadku - wpadki gracza).
Oto esencja "Sniper Elite 4" - gry, która potrafi dynamicznie kreować niesamowite scenariusze rodem z filmu "Tylko dla orłów", ale która też może zamienić się w świetny symulator cichych działań partyzanckich.
Tak, owszem - wciąż nie napisałem o elemencie najmocniej kojarzącym się ze "Sniper Elite" jako serią czyli brutalnymi animacjami "X-Ray" w których widać w jaki sposób pociski (a w tej odsłonie serii - także noże, szrapnele a nawet pięści) uszkadzają tkanki wewnętrzne ludzkiego organizmu. Owszem - jest to element, który sprawia, że gra jest przeznaczona dla osób dorosłych (i z tego powodu też kolejny raz, po "Resident Evil 7" nie udostępnię w tej recenzji trailera z gry) ale też i poziom komplikacji rozgrywki sprawia, że tytuł i tak kierowany byłby do dorosłego odbiorcy. Ja osobiście na brutalne "egzekucje" się nie oburzam, zdając sobie sprawę, że nie są one jakimś wykwitem sadyzmu autorów lecz raczej ukazaniem brutalności konfliktu zbrojnego. Nie one też stanowią esencję gry.
Wracając do zadań - do naszej dyspozycji oddano całkiem szeroki arsenał środków i to nie tylko tych bazujących na kontrolowanej eksplozji gazów miotających, ale też pułapek, min i różnego rodzaju innych gadżetach. Wszystko to służy nam do realizacji misji - pod tym względem gra jest prawdziwym marzeniem każdego miłośnika okresu II wojny światowej. Zarówno sprzęt i umundurowanie ale nawet i komendy (tak Aliantów jak i Niemców) odwzorowano z należytą, historyczną starannością. Jest więc gra znakomitym prezentem dla wszystkich pasjonatów tego konfliktu, pod warunkiem, że przymkną oko na dodatkową, promocyjną misję pozwalającą nam odwrócić bieg dziejów i zlikwidować Adolfa Hitlera. Albo to, albo uznają to zadanie za fajny, ahistoryczny żart.
Graficznie także wszystko prezentuje się wspaniale, zaś silnik gry znakomicie radzi sobie z kreowaniem także dość odległych terenów - jakże jest to ważne w tytule, w którym 90 proc. czasu spędzamy z okiem przy lunecie, obserwując odległe tereny. Nie są one więc jakimiś płaskimi tapetami dopiero czekającymi na zrenderowanie gdy się zbliżymy, lecz realistycznymi terenami działań - działań, które możemy zakłócić jednym pociskiem.
Niestety najsłabiej wypada tutaj dźwięk. O ile odgłosy broni, strzałów, czy towarzyszące nam dźwięki tła albo ambient są doskonałe o tyle irytację wzbudza muzyka - jak długo jeszcze w tytułach traktujących o II wojnie światowej dłutować musimy te same, bombastyczne, orkiestralne utwory muzyczne. Bardzo bym chciał aby wreszcie twórcy gier (i kina) odeszli od kanonu i zaczęli jednak eksperymentować z muzyką. Tutaj jest ona, jak we wszystkich grach o tym konflikcie, idealnie poprawna, kompletnie do zapomnienia.
Jest to chyba jednak jedyny poważny mankament gry, który zwalić też należy na moje własne czepialstwo. Bo poza tym naprawdę w "Sniper Elite 4" ciężko się przyczepić do czegokolwiek - tytuł ten z pewnością ze względu na wysoki poziom komplikacji rozgrywki nie stanie się popularnym hitem ale zyska szacunek pasjonatów, miłośników realizmu i teatru działań II wojny światowej. I to właśnie dla nich, z pasją i oddaniem, stworzono tę grę.
Sniper Elite 4
producent: Rebellion
wydawca: Rebellion
wydawca PL: Cenega
Wymagania sprzętowe
Minimalne:
Intel Core i3-2100 3.1 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce GTX 660/Radeon HD 7870 lub lepsza, Windows 7/8.1/10 64-bit
Rekomendowane:
Intel Core i7-3770 3.5 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 4 GB GeForce GTX 970/Radeon RX 480 lub lepsza, Windows 7 64-bit