Pierwszy czarnoskóry reprezentant Polski wrócił do Warszawy. Sprawca awansu kadry na mundial w Korei, Emanuel Olisadebe, mówi „ABC”, że nie poznaje swojej drugiej ojczyzny!
Emmanuel Olisadebe pojawił się w Warszawie. Były gwiazdor reprezentacji Polski, który zapewnił nam w 2002 r. awans na mistrzostwa świata w Korei i Japonii, po zakończeniu kariery mieszka w rodzinnej Nigerii, w Lagos. Razem z żoną Beatą ma jednak bazę na warszawskim Powiślu i zostanie tu do końca maja.
Tak naprawdę dzielę swoje życie między Nigerię, Grecję i Polskę
powiedział nam Oli.
Poszedłem na Legię, żeby zobaczyć, jak wygląda ten nowy stadion. Muszę powiedzieć, że to jest kosmos. W ogóle cała Warszawa jest inna. Wydawało mi się, że dobrze znam to miasto, bo przecież spędziłem w nim mnóstwo czasu, ale momentami nie poznawałem tych kątów. Mnóstwo się zmieniło. Jestem pod wrażeniem tych nowych budynków, stadionów, barów, restauracji i czystości. Przy okazji meczu Legii z Pogonią spotkałem się z dawnymi kumplami: Piotrem Świerczewskim, Marcinem Żewłakowem, Radkiem Majdanem, Cezarym Kucharskim. Szkoda, że nie było Michała Żewłakowa. Słyszałem, że pojechał obserwować jakiegoś zawodnika do Legii. Chłopaki dali mi numer telefonu do Tomka Hajty, jak zadzwoniłem i zagadałem po polsku, to mnie w pierwszej chwili nie rozpoznał
śmiał się 25-krotny reprezentant Polski.
Dalszy ciąg rozmowy z Olisadebe znajdziesz w najnowszym wydaniu Tygodnika "ABC"!