Na łamach najnowszego numeru „Sieci” premier Beata Szydło stanowczo odpowiada na pretensje Brukseli: Nie złamią nas! Daje odpór zagrażającej naszemu państwu polityce imigracyjnej i unijnym nacisków na Polskę, omawia także stawianą na forum UE sprawę praworządności w Polsce. Daje jasny sygnał o nieugiętej polityce rządu. W nowym numerze „Sieci” także specjalny dodatek na odbywające się w dniach 5-7 września XXVII Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju.
W nowym numerze „Sieci” Jacek i Michał Karnowscy rozmawiają z premier Beatą Szydło („Ten szantaż się nie uda”). Oprócz tematu polityki imigracyjnej i unijnych nacisków na Polskę, omawiają kwestię praworządności w Polsce, programu 500+, dekoncentracji mediów. Premier wspomina również wydarzenia drugiej wojny światowej, której wybuchu rocznice obchodziliśmy w piątek. W wywiadzie premier Szydło wyraźnie przeciwstawia się naciskom unijnym dotyczącym polityki imigracyjnej:
Nie możemy być szantażowani tym, że obetnie nam się część środków unijnych za karę, bo nie godzimy się na przymusową relokację migrantów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu
– mówi premier.
Fundusze unijne, polityka spójności jest takim samym filarem Unii Europejskiej jak swoboda przepływu towarów i usług. Mamy do nich po prostu prawo. One nam się należą. Dlatego domagamy się przestrzegania traktatów unijnych i nie akceptujemy dyktatu największych państw. Mamy po swojej stronie silne argumenty. Chcemy być w Unii, cenimy ją i dlatego właśnie mamy prawo upominać się o przestrzeganie zasad, o prawdziwie wspólny rynek, o bezpieczeństwo, o rozwój
– czytamy.
Na łamach tygodnika „Sieci” Konrad Kołodziejski w artykule „Jak wysadzić PiS” wyjaśnia, że dotychczasowa strategia opozycji totalnej wyczerpała się, a Platforma i Nowoczesna muszą wypracować nowy model działania. Według Kołodziejskiego ugrupowanie Schetyny próbuje sięgnąć po tzw. elektorat socjalny i otwarcie na nowe grupy społeczne.
Oznacza to jednak konieczność porzucenia dotychczasowej retoryki pogardy wobec inaczej myślących oraz uznania odczuć i potrzeb większości społeczeństwa za główny drogowskaz własnej polityki. Inaczej mówiąc, PO musiałaby się stać antypisowską wersją PiS, co wydaje się wyjątkowo karkołomnym zadaniem
– tłumaczy dziennikarz.
Platforma przynajmniej dwukrotnie od chwili utraty władzy w 2015 r. podejmowała próby wyjścia poza swój żelazny elektorat, kokietując pozostałych wyborców miło brzmiącymi dla nich hasłami. Schetyna zapewniał, że jest przeciwnikiem relokacji imigrantów, ale konsekwencji starczyło mu raptem na kilka dni. PO kusiła też rozszerzeniem programu 500+, choć – gdy bliżej przyjrzeć się jej propozycji – okazywało się, że rzekome poszerzenie programu jest w istocie jego zawężeniem (wykluczone z niego były m.in. osoby bezrobotne). Wiarygodności Platformie nie dodawała także świadomość, że partia ta – w tym osobiście Grzegorz Schetyna jako ówczesny szef MSZ – ponosi odpowiedzialność za zgodę na relokację imigrantów do Polski w 2015 r.
Z kolei Krzysztof Feusette w artykule „Tropiciele większości” przybliża okoliczności medialnej nagonki, jaka spadła na PiS i jego zwolenników po zwycięskich wyborach 2015 roku.
Prawdziwego rozmachu akcja nabrała dopiero w związku z ogłoszeniem przez partię Jarosława Kaczyńskiego realizacji programu 500+. „PiS kupuje nowych wyborców” – rozległo się natychmiast w niemal wszystkich radiach i telewizjach. „500+ ma też służyć stabilizacji władzy, nie bądźmy naiwni” – mówił „Dziennikowi” prof. Piotr Sałustowicz, socjolog z Uniwersytetu SWPS. I dodawał: „PiS ma już swój żelazny elektorat, około 30 proc. ankietowanych, który będzie na niego głosować niezależnie od tego, czy da (kolejne) 500 zł, czy nie da. Tyle że by utrzymać większość w parlamencie i wygrać wybory, także tym pozostałym musi dawać więcej i więcej. […] Taki jest najkrótszy opis mechanizmu kupowania wyborców przez PiS – programami socjalnymi” – kończył prof. Sałustowicz. Tak odkryto wielkie złoża pisowskiego elektoratu wśród rodziców uprawnionych do pobierania od państwa finansowej pomocy na utrzymanie drugiego i kolejnych dzieci. Bo przecież ludzie ci, zdaniem przerażonych „salonów”, już nigdy nie zagłosują na nikogo innego. A skoro miał to być przyszły elektorat PiS, należało go natychmiast sprowadzić do parteru >
– pokazuje schemat i metody działania Krzysztof Feusette.
W nowym wydaniu „Sieci” Maja Narbutt w materiale „Śmierć na pustej autostradzie” stara się wyjaśnić wątpliwości, które pojawiły się w związku z tragiczną śmiercią posła Kukiz’15 Rafała Wójcikowskiego i zwrócić uwagę na okoliczności, które rzucają na całą sprawę nowe, niepokojące światło.
„Przyszło do mnie dwóch smutnych panów” – opowiadał Rafał Wójcikowski na spotkaniu kilka dni przed swoją śmiercią. „Smutni panowie” mieli sugestywnie przekonywać go, by dał sobie spokój z pewną spółką giełdową. – Rafał rzeczywiście ostro grał na giełdzie, miał olbrzymie sukcesy i mógł komuś nastąpić na odcisk. Ale przestał inwestować, jeszcze zanim został posłem. Sytuacja, o której opowiadał, wydarzyła się dawno temu i rzeczywiście nie może mieć związku z jego śmiercią – mówi Przemysław Wipler, który przyjaźnił się z Wójcikowskim. Gdyby więc szukać motywu, dla którego ktoś chciał sprowokować wypadek, na pewno nie byłaby to wizyta „smutnych panów”. A takie spekulacje już się pojawiły >
– pisze Narbutt.
Nowy numer „Sieci” zawiera także dodatek na XXVII Forum Ekonomiczne w Krynicy. Ponadto w tygodniku przeczytać można komentarze bieżących wydarzeń pióra Andrzeja Zybertowicza, Jerzego Jachowicza, Roberta Mazurka, Aleksandra Nalaskowskiego, Witolda Gadowskiego, Piotra Skwiecińskiego, Krystyny Grzybowskiej, Andrzeja Rafała Potockiego, Krzysztofa Feusette, Marty Kaczyńskiej czy Bronisława Wildsteina.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 4 września, także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.SiećPrzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.