W najnowszym numerze miesięcznika „wSieci Historii” redakcja przybliża trudną i krętą drogę prowadzącą do odzyskania niepodległości przez Polskę i utworzenia suwerennego państwa polskiego w 1918 r. Obchodzone 11 listopada święto jest symboliczną datą odzyskania niepodległości, a jak pokazują publicyści miesięcznika, był to bardzo skomplikowany proces, przebiegający na różnych płaszczyznach.
W najnowszym numerze miesięcznika „wSieci Historii” redakcja przybliża trudną i krętą drogę prowadzącą do odzyskania niepodległości przez Polskę i utworzenia suwerennego państwa polskiego w 1918 r. Obchodzone 11 listopada święto jest symboliczną datą odzyskania niepodległości, a jak pokazują publicyści miesięcznika, był to bardzo skomplikowany proces, przebiegający na różnych płaszczyznach.
Marek Kornat w artykule „Sprawa polska na arenie międzynarodowej” pisze o stosunku poszczególnych mocarstw biorących udział w konferencji pokojowej w Wersalu do sprawy niepodległości Polski. Pisze także o rzeczywistych pobudkach, którymi kierowali się delegaci.
Każde z mocarstw zwycięskich miało własne interesy i w ich świetle podchodziło do sprawy polskiej. Trafnie uważał Dmowski, że „Alianci zrobili w czasie wojny wielki błąd”, gdyż „ukrywali przed ludźmi prawdziwy powód, dla którego walczą, utrzymując, że chodzi o demokrację, sprawiedliwość, dobro, lecz nigdy o interesy ekonomiczne i polityczne ich kraju, zawsze abstrakcyjne, które zwykli ludzie błędnie interpretują”. Kapitulacja mocarstw centralnych przynosiła zwycięstwo koalicji. Poczynając od 11 listopada 1918 r., świat oczekiwał obrad i uchwał konferencji pokojowej. Nie miał to być kongres pokojowy z udziałem zwycięzców i pokonanych, ale konferencja rozumiana jako narada zwycięzców. Dzięki dyplomacji Dmowskiego Polska otrzymała na nią zaproszenie. Paweł Skibiński w artykule „Odzyskanie niepodległości w oczach Polaków” opisuje, w jaki sposób Polacy świętowali odzyskanie niepodległości.
Jeden z warszawskich radnych […] opisał, co się wówczas działo w stolicy: »Warszawa żyła w tych dniach na ulicy. Zrozumiałe podniecenie ogarnęło wszystkich. […] Ludność samorzutnie zaczęła rozbrajać żołnierzy [niemieckich], którzy poddawali się temu przeważnie bez protestu«.
Autor zauważa jednak, czas ten nie wiązał się jedynie z pozytywnymi wieściami: Miasto skłaniało się bowiem do radosnej zabawy, aby zdusić troski związane z wojennym ubóstwem i trwającymi wciąż wojnami na granicach. Zbiedniałe po kilku latach wojny i niedostatku społeczeństwo ledwie przecież wiązało koniec z końcem […]. Ubóstwu towarzyszyło zagrożenie epidemiologiczne. Jednocześnie z odzyskiwaniem niepodległości przez ziemie polskie zbierała swoje tragiczne żniwo hiszpanka – odmiana groźnej grypy, która tym różniła się od tej zwyczajnej, że zamiast dzieci i starców, masowo zabijała młodych i dotychczas zdrowych ludzi. Joanna Puchalska w materiale „Pani Paderewska” przybliża czytelnikom sylwetkę Heleny Paderewskiej, żony wybitnego pianisty i kompozytora, Ignacego Paderewskiego. Mało kto wie, że była to osoba pełna pasji i wielu talentów, która umiała perfekcyjnie zarządzać i handlować.
Helena – oprócz troszczenia się o zdrowie i potrzeby męża oraz towarzyszenia mu w podróżach i tournée – realizowała na terenie szwajcarskiej posiadłości swoją wielką pasję, rozwijając hodowlę rasowego drobiu. Szło jej świetnie, za swoje okazy w latach 1899–1914 zgarnęła ponad 300 nagród. W 1913 r. zaczęła prowadzić drobiarskie kursy dla Polek. Uczennicom zapewniała naukę, nocleg w małym domku w parku i wyżywienie w willi. Drób bardzo się zasłużył, gdy w 1914 r. wybuchła wojna. Państwo Paderewscy przyjęli wtedy pod swój dach uciekinierów, co wiązało się z koniecznością żywienia ok. 50 osób. Przez pierwsze trzy miesiące spożyto w Riond-Bosson 1,3 tys. kurcząt. Jak pisze sama Helena: „Miały swój skromny wkład w sprawę wolności, wspomogły bowiem wyżywienie naszych gości uciekinierów. Mogę zaświadczyć, że te kurczęta były najcenniejszymi, jakie kiedykolwiek pojawiły się na naszym stole” – czytamy w artykule.
W najnowszym numerze miesięcznika „wSieci Historii” Karol Kalinowski przybliża sylwetkę Ambrogio Damiano Achille Rattiego, późniejszego papieża Piusa XI. Autor artykułu wskazuje, że Polska zajmowała szczególne miejsce w sercu Rattiego. W czerwcu 1919 roku został mianowany nuncjuszem apostolskim w Polsce, z którą związany czuł się już do końca życia.
Nuncjusz popierał dążenia Kościoła polskiego do przezwyciężenia dziedzictwa trzech zaborów, które różnicowało sytuację kościelną w poszczególnych częściach kraju. Inspirował również działalność mieszanej komisji kościelno-rządowej, której celem było uporządkowanie spraw administracyjnych Kościoła. Starał się być w dobrych stosunkach ze wszystkimi orientacjami politycznymi i ich liderami. Po uzyskaniu nominacji na wizytatora apostolskiego dla terenów Rosji usiłował się dostać do Petersburga, ale kraj ten po rewolucji bolszewickiej został objęty wojną domową i wyprawa Rattiego nie osiągnęła celu. Udało mu się tylko wynegocjować zwolnienie arcybiskupa mohylewskiego Edwarda von Roppa, którego władze sowieckie wcześniej skazały na śmierć. Bywał także w Wilnie i Kownie, dążąc do załagodzenia polsko-litewskich sporów.
Grzegorz Szymborski w artykule :Radziecka sprawiedliwość w służbie świata” omawia proces sądowy z 1949 r., w którym […] sądzono pochwyconych przez Rosjan japońskich wojskowych prowadzących badania nad bronią bakteriologiczną. Na ławie oskarżonych zasiadło 12 wysokich rangą oficerów z grona setek osób odpowiedzialnych za uprawianie nieludzkiego procederu. Śledztwo miało na celu ustalenie faktów związanych z działalnością laboratoriów utworzonych przez Ministerstwo Wojny i Sztab Generalny […]. Oba obozy pracowały głównie nad wykorzystaniem do celów wojennych bakterii: dżumy, cholery, zgorzeli gazowej, zarazy syberyjskiej, duru brzusznego i paratyfusu. Eksperymenty przeprowadzano głównie na Chińczykach, Koreańczykach i Mandżurach, ale na liście ofiar znajdowali się też Rosjanie i Amerykanie. […] Zgoda udzielona na przeprowadzenie doświadczeń była równoznaczna z przyzwoleniem na śmierć. […] Rocznie w murach więzienia i na poligonie doświadczalnym […] ginęło nie mniej niż 600 osób. Zwłoki palono w krematorium – pisze Szymborski.
Więcej w listopadowym numerze miesięcznika „wSieci Historii”, dostępnego w sprzedaży już od 11 października br., również w formie e-wydania na stronie internetowej http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie-sieci-historii.html. Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół www.SiecPrzyjaciół.pl i oglądania audycji telewizji internetowej wPolsce.pl.