Wróg czai się wszędzie. W kraju i za jego granicami – tę czekistowską zasadę, która przyświecała Józefowi, przyswoił sobie inny funkcjonariusz bezpieki - dzisiejszy prezydent Rosji Władimir Putin. Ten prowadzący Rosję na skraj katastrofy polityk, podobnie jak jego przerażający odpowiednik w latach 1923-1953, także pozbywał się swoich politycznych przeciwników lub tych, których w swojej paranoi uznał za wrogów.
Wiadomo było, że Niemcow przygotowuje raport dotyczący katastrofalnych skutków interwencji Rosji na Ukrainie. W raporcie znalazły się rzeczywiste koszta wojny oraz szokujące informacje na temat liczby zabitych po stronie rosyjskiej.
Putin, jak zwykle, zapowiedział „drobiazgowe śledztwo”. Zatrzymano nawet kilku „sprawców i współsprawców”, ale rzeczywistym mocodawcą tej zbrodni był oczywiście Władimir Putin.
Ten ma na swoim koncie więcej śmiertelnych ofiar. W ciągu 15-letnich rządów nowego Stalina śmierć poniosło przynajmniej kilkudziesięciu jego przeciwników politycznych. Najważniejsze nazwiska znajdujące się na liście śmierci Kremla to: Aleksiej Dewotczenko, Natalia Estemirova, Aleksander Litwinienko, Siergiej Magnicki, Anna Politkowska.
Putin nigdy nie odpowiedział i zapewne nie odpowie za te zbrodnie. Właśnie ta bezkarność najbardziej przybliża go do Stalina. Ale nie tylko! Podobnie jak on, Putin stawia głównie na resorty siłowe.
Miliardy petrodolarów pompowane są w armię oraz infrastrukturę obronną Rosji. Te wydatki mają Putinowi zagwarantować wierność armii oraz wsparcie Federalnej Służby Bezpieczeństwa, której Putin przez wiele lat był oficerem. Ten sentyment za czekistowskimi czasami jest bardzo typowy dla tego nowoczesnego tyrana. Podobnie jak Stalin, Putin uważa bowiem, że to właśnie bezpieka zabezpieczy jego rządy.
To tylko fragment dużego reportażu historycznego opublikowanego w "Magazynie" Tygodnika "ABC". Jeśli chcesz przeczytać całość i dowiedzieć się więcej na temat metod Stalina, którymi posługuje się Putin - sięgnij po najnowsze papierowe wydanie Tygodnika "ABC"!