Rencistka, która ośmieszyła prezydenta Bronisława Komorowskiego z dnia na dzień stała się rozpoznawalna na ulicach. Bogumiła Dawidowicz ze Szczecina w rozmowie z Tygodnikiem „ABC” deklaruje, że nie zależało jej na popularności. Zdradza nam też, że prezydent Andrzeja Dudy obiecał jej, że zostanie… jego doradcą! Niepełnosprawną drażni, gdy ludzie nazywają ją pisowcem, ale przyznaje, że „czuje się współautorką sukcesu Dudy”.
Zasłynęła Pani z filmiku z prezydentem Bronisławem Komorowskim.
Bogumiła Dawidowicz: Jestem zaskoczona popularnością, która na mnie spadła. Wcale nie chciałam tego rozgłosu! Ja od dawna walczę o sprawy niepełnosprawnych. To nie był pierwsze spotkanie polityczne na którym byłam. Od lat jeżdżę na konwencje czy wiece wyborcze. W PO byłam kilka razy. Tym razem cudem udało mi się spotkać z prezydentem i ktoś nagrał ten filmik…
Stała się Pani rozpoznawalna.
Bardzo! I wcale mi się to nie podoba, bo jestem tak charakterystyczna, że ludzie wszędzie mnie poznają.
Z jakimi reakcjami się Pani spotyka?
Niektórzy gratulują ale inni obrażają i wyzywają. Dochodzi nawet do rękoczynów! W tramwaju zostałam zaczepiona przez grupkę kobiet, która mnie szarpały i wyzywała od pisowców. Na ulicy bardzo często jestem teraz obrzucana obelgami przez zwolenników prezydenta Komorowskiego.
O co Pani walczy? O zniżki dla rencistów w PKP?
Nie tylko! Zniżki są ważne, ale jest wiele barier z którymi niepełnosprawni muszą się mierzyć. Prezydent chciał się podlizać studentom, bo liczył na ich głosy i podniósł im ulgi na przejazd pociągiem. A niepełnosprawny nie tylko nie ma takiej zniżki ale w ogóle nie może być pewny czy mu się uda do pociągu wsiąść. To jest chore! A prezydent to lekceważy i mnie też zlekceważył podczas spotkania.
Ale rozmawiał z Panią…
Uciekał, musiałam gonić go na wózku! Ta Pani suflerka, która jest specjalistką od wizerunku, chciała mnie zdyskredytować. Podpowiadała prezydentowi co ma robić, by wyszedł podczas spotkania ze mną na dobrego polityka. Ale oboje mnie nie docenili, bo nie odpuściłam i stałam się dla prezydenta trudnym przeciwnikiem. Widać to na tym filmiku.
Prezydent Komorowski zapowiedział, że zaprasza Panią do Pałacu…
Nie uwierzyłam w to zaproszenie… Pojechałam w niedzielę na jego wieczór wyborczy. Spotkało mnie tam dużo nieprzyjemności. Byłam wyzywana od nienormalnych i to nie tylko przez zwykłych ludzi, ale także przez działaczy i aktorów popierających prezydenta.
Nie wpuszczono Pani?
Wpuszczono! Ale nie pozwolono mi zbliżyć się do prezydenta i do Ewy Kopacz?
Po co chciała się Pani spotkać z premier Kopacz?
Byłam ciekawa jak mnie przyjmie, czy poda mi rękę. Poza tym, to rząd ma większy wpływ na to, jak żyje się niepełnosprawnym. Straciłam tam tylko czas. Pojechałam później na wieczór wyborczy Dudy.
Liczyła Pani na spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą?
Tak, ale nie udało mi się z nim spotkać w niedzielę po wyborach. Rozmawialiśmy jednak wcześniej, po debacie prezydenckiej w TVP.
O czym?
Powiedziałam mu to samo co prezydentowi Komorowskiemu. Walczę o to, by osoby niepełnosprawne miały takie same prawa jak inni obywatele! Duda wysłuchał, obiecał zająć się sprawą i zapowiedział, że zostanę jego ekspertem w sprawach pokonywania barier osób niepełnosprawnych.
Będzie pani prezydenckim ekspertem?
Tak, bo najlepiej znam te problemy. Życie mnie nauczyło mierzyć się ze wszystkimi barierami dla osób niepełnosprawnych
Ktoś z PiS lub środowiska prezydenta Dudy się z Panią już kontaktował?
Jeszcze nie ale wzięto ode mnie numer telefonu, a w niedzielę podszedł do mnie europoseł Janusz Wojciechowski, przeprosił, że prezydent nie mógł dziś się ze mną spotkać i zapowiedział, że zostanę przyjęta w Pałacu Prezydenckim z honorami.
Na kogo oddała Pani głos w wyborach?
W obu turach na Dudę. Na Komorowskiego jestem wściekła za to, że nas Polaków podzielił – studentom dał zniżki, a niepełnosprawnych zlekceważył, choć w sprawie zniżek studenci i renciści protestowali razem.
Pomogła Pani Dudzie wygrać wybory?
Myślę, że jestem współautorką jego sukcesu. Po tym filmiku wiele osób dzwoniło, zrobił się szum. Myślę, że namówiłam tyle osób do głosowania na Dudę, że w PiS powinni być mi wdzięczni. Zmobilizowałam tyle ludzie, że na pewno jestem współautorką zwycięstwa – tak czuje, choć trudno mi w to uwierzyć.
A jest Pani członkiem jakiejś partii, ugrupowania?
Nie! Właśnie przez ten filmik z prezydentem zrobiono ze mnie pisowca i nazwano aparatczykiem. Skłócono mnie z ludźmi. A ja z PiS nie jestem, przeciwnie, kiedyś startowałam z listy PO w wyborach. Zresztą byłam na konwencjach tak PiS, jak i PO. Na spotkania lewicy też jeździłam – mam zdjęcie z Kwaśniewską! Gdzie się dało, walczyłam o niepełnosprawnych. Jak już mnie nie chcieli na listach wyborczych, to sama sobie komitety wyborcze organizowałam! Bo niepełnosprawnych wszyscy lekceważą, tak jak mnie zlekceważył prezydent Komorowski. Teraz zobaczymy, czy z prezydentem Dudą uda się coś zmienić.