Nazwisko szefowej Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie pojawia się w kontekście wielkiej afery korupcyjnej. Dlaczego wciąż płacimy jej sporą pensję? Anna Habasło po aferze podkarpackiej została odwołana ze stanowiska. Mimo to dostaje regularnie 6,5 tys. zł pensji z naszych podatków!
To się nazywa ludzka sprawiedliwość! Anna Habało, była szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, której nazwisko pojawia się w kontekście afery podkarpackiej, mimo że została odwołana ze stanowiska, dostaje 6,5 tys. zł miesięcznie. Mało tego. Przez ponad trzy miesiące, kiedy była zawieszona w prokuratorskich obowiązkach, nie robiła nic. Dosłownie nic. Dostawała 13 tys. zł…
Anna Habało, była osobą niezwykle wpływową i lubianą na Podkarpaciu. Brunetka, zawsze elegancko ubrana, przyciągająca wzrok mężczyzn. Lokalne media ją uwielbiały, a ona lubiła brylować w towarzystwie znanych polityków. Dobrze się znała z Janem Burym, baronem PSL. Szefową prokuratury była od 2007 r.
Od dawna wiadomo, że na Podkarpaciu rządzą dwie partie: PiS i PSL. Ta pierwsza ostatnio radzi sobie tam lepiej. Ale myliłby się ten, kto by nie doceniał ludowców. Szczególnie szefa klubu parlamentarnego PSL Jana Burego. W Rzeszowie to pan i władca. W regionie swój chłop. Tu zajrzał, tam uścisnął dłoń. Można było tylko pozazdrościć. Do niedawna. Nazwisko polityka pojawia się bowiem w kontekście tzw. afery podkarpackiej – od wielu miesięcy prokuratorzy wraz z CBA badają niejasne powiązania między politykami i biznesmenami. W tym samym kontekście pojawia się nazwisko prokurator Habało. Jej kłopoty zaczęły się w lipcu 2014 r., kiedy do domu i gabinetu szefowej rzeszowskiej apelacji wkroczyli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Śledczy mogli podejrzewać, że jej relacje z lokalnymi biznesmenami i politykami zamieszanymi w aferę sięgnęły za daleko.
Chcesz przeczytać więcej o naszym śledztwie w sprawie prokurator Habasło - sięgnij do najnowszego wydania Tygodnika "ABC"!