Sukces "ABC"! Skompromitowany w aferze taśmowej Bartłomiej Sienkiewicz wycofuje się z życia publicznego. W jakim stylu pracował były szef MSW i dyrektor think-tanku PO, pokazywaliśmy na naszych łamach. Bezczelnością Sienkiewicza przychodzącego do pracy z tanim piwem wstrząśnięci byli nawet politycy PO. Ostatecznie antybohater afery podsłuchowej wywiesił białą flagę.
Polacy zapamiętają Bartłomieja Sienkiewicza przede wszystkim z ośmiorniczek pałaszowanych w drogiej restauracji za pieniądze podatników i dywagacji o tym, że "Polskie państwo istnieje tylko teoretycznie", a Polskie Inwestycje Rozwojowe to "ch.. du.. i kamieni kupa".
Skompromitowany w aferze taśmowej Sienkiewicz, po odejściu z MSW, znalazł szybko pracę w szeregach Instytutu Obywatelskiego, czyli think-tanku PO, którego został szefem. Jak wyglądała tam jego praca - pokazaliśmy w naszej publikacji pod koniec maja.
Wydanie "ABC", ze zdjęciami Sienkiewicza niosącego rano piwko do pracy, przechodziło z rąk do rąk podczas zarządu Platformy. Politycy PO byli zgorszeni tym, jak partię kompromituje były szef MSW. Niechęć do Sienkiewicza nawet w jego własnej partii sięgnęła zenitu.
W środę, jak donosi portal 300polityka.pl, Sienkiewicz miał poinformować swoich współpracowników, że wycofuje się z życia publicznego. Żalił się im, że "koszty osobiste dalszego pozostawania w życiu publicznym są zbyt duże". Ma to związek także z opublikowaniem przez Zbigniewa Stonogę szczegółowych danych ze śledztwa w sprawie afery podsłuchowej, w tym danych byłego ministra spraw wewnętrznych. Sienkiewicz miał powiedzieć współpracownikom, że stał się "celem przestępców i ich pomocników przy biernej postawie prowadzącej postępowanie prokuratury". Sam Sienkiewicz nie podał jeszcze informacji o wycofaniu się oficjalnie.
Nagrany przez kelnerów, kompromitujący się swoim zachowaniem i słownictwem, były minister, który był na tyle bezczelny, że nawet nie ukrywał, że do pracy przychodzi z tanim piwem - wycofuje się z życia publicznego. Polacy już nie będą musieli płacić za jego ośmiorniczki i słuchać o tym, że ich państwo "istnieje tylko teoretycznie". Bartłomiej Sienkiewicz odchodzi, udowodniwszy wcześniej, że nie zasłużył na zaufanie, którym obdarzyli go Polacy. To co po nim zostało to wciąż niewyjaśniona afera taśmowa i kompromitujące zdjęcia w "ABC".