Bruce Jenner w 1976 roku został mistrzem olimpijskim w dziesięcioboju. Potem próbował swoich sił jako aktor. Jest także ojczymem celebrytki Kim Kardashian. Teraz trafił w sam środek medialnego zamieszania.
Jestem kobietą - oświadczył w wywiadzie telewizyjnym mistrz olimpijski w dziesięcioboju z 1976 roku Amerykanin Bruce Jenner, po raz pierwszy przyznając się publicznie do swojego transgenderyzmu. Były sportowiec pod względem fizycznym pozostaje mężczyzną.
Po miesiącach spekulacji medialnych Jenner – który od lat wiedzie bezproblemowe życie amerykańskiego celebryty - udzielił wywiadu telewizji ABC, w którym ujawnił, że w dzieciństwie zmagał się ze swoją tożsamością seksualną.
Mam duszę kobiety. Mój mózg jest bardziej żeński niż męski. Zawsze marzyłem o dniu, w którym to wyznam
--powiedział 65-letni Jenner, były lekkoatleta, gwiazdor telewizyjny i ojczym znanej aktorki, modelki i bizneswoman Kim Kardashian. Na pytanie, czy czuje się kobietą oznajmił:
Tak. Jestem kobietą, choć ludzie widzą mnie inaczej. Nie jestem gejem. Z tego, co mi wiadomo, jestem heteroseksualny
--dodał Jenner precyzując, że zachował atrybuty męskości.
Coming out Jennera spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem najbliższych. "Kocham Cię, Bruce" - napisała na Twitterze Kim Kardashian. Z kolei 89-letnia matka byłego sportowca oświadczyła, że jest z niego nawet bardziej dumna niż wtedy, gdy na igrzyskach w Montrealu zdobył złoty medal.
Po zakończeniu kariery sportowej Jenner próbował swoich sił jako aktor i gwiazda telewizyjnego reality show. Był trzykrotnie żonaty. Z dwóch pierwszych związków ma czworo dzieci, a z trzeciego - z gwiazdą telewizyjną Kris Kardashian, dwie córki - Kendall i Kylie. Z Kris Kardashian rozwiódł się w grudniu 2014 roku.
Portal wpolityce.pl komentuje wydarzenie w następujący sposób: Amerykańskie media rozpisują się o Jennerze z podziwem i zachwytem. W ciągu kilkudziesięciu godzin stał się wręcz bohaterem narodowym. Naszym zdaniem zamiast bić brawo – należy współczuć. Zarówno Jennerowi, jak i tym, którzy chcą stawiać mu pomniki za odwagę…