Ze słów Jarosława Kaczyńskiego wynika, że w niedalekiej przyszłości można spodziewać się działań, które będą naturalną konsekwencją audytu i rozliczeniem poprzedniej ekipy rządzącej spod znaku Platformy i PSL.
Ze słów Jarosława Kaczyńskiego wynika, że w niedalekiej przyszłości można spodziewać się działań, które będą naturalną konsekwencją audytu i rozliczeniem poprzedniej ekipy rządzącej spod znaku Platformy i PSL.
Prezes PiS wyraźnie wskazał kierunek, w którym - jego zdaniem - powinno zmierzać polskie państwo: "Stworzono pewien mechanizm, że powyżej pewnego poziomu obowiązuje immunitet w bardzo czasem drastycznych sprawach. My takiego społeczeństwa nie chcemy. W takich krajach jak Rumunia wzięto się w końcu za walkę z przestępczością i poszedł siedzieć premier, w Brazylii w tej chwili trwa pogrom byłych polityków rządzących i nikt nie mówi, że to jest przeciw demokracji. Gdy my się w Polsce w końcu za to weźmiemy, a mam nadzieję, że prokuratura zacznie dochodzić do tych różnych sprawach, to na pewno będzie krzyk, że jest prześladowanie opozycji i łamanie demokracji" — tłumaczył Kaczyński w rozmowie z pismem „Do rzeczy”.
Lider Prawa i Sprawiedliwości wrócił w wywiadzie do tezy postawionej przez niego na łamach „wSieci”, gdzie nazwał rząd premier Beaty Szydło mianem „eksperymentu”. Kaczyński rozwinął swoją myśl: Każdy rząd w jakiejś mierze jest eksperymentem, a tak błyskawiczny awans, jakiego doznała moja koleżanka, jest nim tym bardziej. Gdybym premierem został ja, nie byłby to eksperyment, bo byłem już premierem i jestem jak na polskie warunki doświadczonym politykiem. Jest to zatem pewien rodzaj eksperymentu, ale eksperymentu, który wychodzi, więc nie ma żadnych przesłanek, aby go przerywać — czytamy.
Źródło: „Do rzeczy”