Ten mecz toczyć się będzie nie tylko o punkty, ale także o trwałą zmianę w mentalności polskich zawodników i kibiców. W przypadku wysokiej porażki cały czar tego co udało się zdobyć jesienią 2014 roku roku może ulecieć. Znów będziemy mówić, że raz na jakiś czas to i ślepej kurze trafi się ziarno, zaczniemy zrzędzić i drżeć o punkty w ostatnim meczu z Ukrainą potrzebne do awansu
Myśl o meczu Polska - Niemcy elektryzuje już nie tylko "zawodowych" kibiców, ale nawet ludzi z futbolem zupełnie nie związanych. Są miejsca, gdzie na wspólne oglądanie skrzyknęły się gospodynie domowe (nie chcą, aby faceci przeszkadzali). Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że takie spotkanie podczas Euro to coś więcej niż mecz. To jest wydarzenie samo w sobie. Coś niepowtarzalnego, ważnego nie tylko w aspekcie sportowym. Po prostu trzeba to zobaczyć.
Francuskie media doskonale wyczuwają ten klimat, ten smaczek teoretycznie zrozumiały tylko dla nas. I w ten właśnie sposób go przedstawiają. Minęły już czasy, kiedy starcie Polaków z Niemcami zapowiadano, jako zwykłe zderzenie giganta z mrówką. Poważny "L Equipe" całkiem serio zadaje pytanie czy mistrzowie świata będą w stanie powstrzymać najlepszego napastnika w Europie - Roberta Lewandowskiego. Mecz uważany jest z hit tej fazy rozgrywek mistrzostw. Dwustronny reportaż o życiu "Lewego" ilustrują nawet zdjęcia z Varsovii i Partyzanta Leszno gdzie stawiał pierwsze kroki. Kibice w paryskim metrze, także ci spoza Niemiec i Polski dyskutują o Polakach coraz mniej kalecząc nazwiska Krychowiak czy Mączyński. Naprawdę jesteśmy tu pełnoprawnym uczestnikiem tej imprezy. Pasujemy do niej jak najbardziej.
Ten mecz toczyć się będzie nie tylko o punkty, ale także o trwałą zmianę w mentalności polskich zawodników i kibiców. W przypadku wysokiej porażki cały czar tego co udało się zdobyć jesienią 2014 roku roku może ulecieć. Znów będziemy mówić, że raz na jakiś czas to i ślepej kurze trafi się ziarno, zaczniemy zrzędzić i drżeć o punkty w ostatnim meczu z Ukrainą potrzebne do awansu. Zwyczajnie zostaniemy sprowadzeni na ziemię po chwilowym uniesieniu co zdarzało się w ostatnich latach kilkukrotnie (patrz: awanse na finały mistrzostw Europy i świata).
Gdyby udało się jednak osiągnąć dobry wynik (takim będzie też remis), śmiało można by mówić o przełomie. Nawet nie w sensie czysto sportowym, bo przecież Niemcy generalnie i tak pozostaliby dużo wyżej od nas, ale mentalnym. Zostałaby definitywnie przełamana bariera, stanowiąca o tym, że czegoś nie można dokonać, że się z punktu widzenia naszych sportowców po prostu się nie da i już. Wskoczylibyśmy na wyższą falę piłkarskiego uniesienia i moglibyśmy żyć reprezentacyjną piłką na dobre.
To będzie test dojrzałości przede wszystkim dla naszych zawodników, którzy dotychczas byli bardzo mocno chwaleni, ale z poważnym wyzwaniem tak naprawdę mierzą się właśnie dopiero dziś. Test na przywództwo Lewandowskiego, twardość Glika czy umiejętność rozgrywania piłki przez Krychowiaka. No i oczywiście trenerską mądrość Adama Nawałki. Często zrzymamy się na "niemedialność" naszego selekcjonera, ale w kontekście tego czym żyli Niemcy przez ostatnie dni, to może i dobrze robi unikając mediów. Jego dziejszy rywal ostatnio jest aż za bardzo w centrum uwagi.
Jeszcze nigdy podczas Euro ważniejsze od aspektów czysto sportowych nie było rozkładanie na czynniki pierwsze obrzydliwej czynności jakiej dopuścił się trener - Joachim Loew. Zdarzyło mu się to podczas meczu z Ukrainą. Jedni z tego drwią inni śmieją się do rozpuku. Tylko Loewowi nie jest pewnie do śmiechu. I oby w takim humorze pozostał także dzisiaj wieczorem.
Cezary Kowalski z Francji (Polsat Sport)