Znika wrażenie konsensusu, „Wołyń” jest atakowany coraz mocniej. Przez jakąś część konserwatystów, bo nie wyidealizował Polaków. Przez sporą część liberalnej lewicy dużo mocniej – bo odważył się opowiedzieć o Polakach jako ofiarach – pisze Piotr Zaremba w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”.
Komentator i publicysta tygodnika odnosi się do tekstu Jakuba Majmurka, który opublikowano w portalu OKO.press:
[…] gwiazda lewicowego dziennikarstwa, łącząca krytykę filmową z politycznymi homiliami, zarzucił polskiej prawicy, że zawłaszczyła film Wojciecha Smarzowskiego. Po pierwsze, jego zdaniem ta prawica odchodzi od myśli wschodniej Giedroycia, a skupia się pod antyukraińskimi sztandarami księdza Isakowicza-Zaleskiego. Po drugie, szukała widowiska opowiadającego o cierpieniach Polaków, swoistego „anty-Pokłosia” i je znalazła – właśnie w „Wołyniu”
– pisze Piotr Zaremba.
A co z moim znajomym z Facebooka, krystalicznym zwolennikiem PiS, który zapowiedział, że na film nie pójdzie, bo sam fakt wystawiania na szwank stosunków z Ukrainą jest dla niego zbyt bolesny? Albo z doradcą prezydenta prof. Andrzejem Zybertowiczem, który podczas pokazu przedpremierowego wyrażał obawę, że film posłuży Putinowi jako narzędzie w hybrydowej wojnie? A wreszcie co z takimi ludźmi jak prof. Andrzej Nowak, Piotr Skwieciński czy ja, którzy film przeżyli i przyjęli za swój, ale którzy oddzielają jego diagnozy od nagonki na dzisiejszą Ukrainę? Tacy ludzie w optyce Majmurka nie istnieją, bo nie pasują do tezy
– pisze publicysta tygodnika „wSieci”.
Łatwość, z jaką lewicowy autor używa „Wołynia” do politycznej bijatyki, pokazuje jednak, że otwarto jedną z najpoważniejszych debat ostatnich lat. Podczas festiwalu w Gdyni Internet został zasypany entuzjastycznymi komentarzami krytyków, łącznie z Tomaszem Raczkiem. Za arcydzieło uznali go najważniejszy recenzent „Gazety Wyborczej” Tadeusz Sobolewski i na łamach naszego tygodnika Łukasz Adamski. Tu zgoda dotyczyła przede wszystkim walorów artystycznych, ale jednobrzmiące opinie prof. Andrzeja Nowaka i Henryka Wujca na przedpremierowym pokazie ujawniały gotowość zaakceptowania tej filmowej wizji historycznej po różnych stronach ideowych barykad
– dodaje Piotr Zaremba.
Autor opisuje również innych lewicowych autorów, którzy mają problem z oceną „Wołynia”:
Jeszcze bardziej otwarcie sformułowali to Jarosław Kuisz i Karolina Wigura, dawni koledzy Łukasza Jasiny z „Kultury Liberalnej”. O ile Smoleński o artystycznym wymiarze filmu pisał kurtuazyjnie, o tyle oni odmówili mu wszelkich walorów. Pod tytułem „Kicz zła” rzecznicy politycznej poprawności powiązali go z krytyką wcześniejszej reputacji Smarzowskiego jako autora obrazów drastycznych, skoncentrowanych na złej stronie natury człowieka. Do tej pory taka krytyka była domeną części środowisk konserwatywnych.
Więcej sporze wokół filmu Wojciecha Smarzowskiego w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 24 kwietnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.