Na łamach najnowszego wydania miesięcznika „wSieci Historii” publicyści przypominają trudne dzieje Polaki, szczególnie zwracając uwagę na dzieło Żołnierzy Wyklętych. O walce i poświeceniu tych polskich bohaterów redakcja przypomina przy okazji 1 marca, kiedy obchodzony będzie Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.
Rafał Leśkiewicz, wieloletni dyrektor Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN wyjaśnia w artykule „Prawo w służbie bezprawia”, w jaki sposób komunistyczna władza rozpracowywała i prześladowała żołnierzy wyklętych.
Wcielanie w życie komunistycznej dyktatury wymagało wsparcia ze strony odpowiednio spreparowanych instrumentów prawnych. Sądy stały się narzędziem walki ideologicznej, zostały sprowadzone do funkcji wykonawcy poleceń i dyrektyw aparatu władzy. Zniknęła niezawisłość sądownictwa tak ważna dla prawidłowego funkcjonowania państwa. Szeroko rozumiany wymiar sprawiedliwości został bezpardonowo rzucony w tryby organów władzy państwowej. O funkcji, jaką miały spełniać sądy w nowej proletariackiej rzeczywistości, świadczą dosadne słowa Lenina: „Sąd nie powinien wyrzec się stosowania terroru; obiecywanie tego byłoby oszukiwaniem siebie lub oszukiwaniem innych – powinien natomiast uzasadnić i zalegalizować go pryncypialnie, jasno i bez fałszu, i bez upiększania. Formułować trzeba możliwie szeroko, gdyż jedynie rewolucyjna świadomość prawna i rewolucyjne sumienie określą warunki zastosowania terroru na większą lub mniejszą skalę – tłumaczy dr Leśkiewicz.
Natomiast Marcin Wiśniarski w swoim tekście „Bohater, nie zbrodniarz” pisze o płk . Zygmuncie Szendzielarzu „Łupaszce ” i tym sad mogą się brać wątpliwości dotyczące tego bohatera. Zauważa m.in.:
Opowieści o zbrodni w Dubinkach towarzyszy przemilczanie wcześniejszej zbrodni policjantów litewskich w Glinciszkach. Oba przypadki zarówno w Glinciszkach, jak i w Dubinkach należy nazwać po imieniu. Być może jednak, gdyby nie akcja odwetowa żołnierzy rtm. „Łupaszki”, na Litwie doszłoby – może na mniejszą skalę – do tego, co na Wołyniu wobec bezbronnej ludności polskiej – przekonuje Wiśniarski i przypomina – 20 czerwca 1944 r. oddział policji litewskiej zamordował 39 Polaków w Glinciszkach. 10 Policjanci litewscy wyprowadzili z zabudowań głównie kobiety i dzieci oraz osoby starsze (mężczyźni bowiem udali się do pracy). Ich uwadze uszli jedynie dwaj ośmiolatkowie – Ryszard Koneczny i wypoczywający u pań¬stwa Konecznych letnik z Wilna Ryszard Gajewski. Chłopcy ukryli się w beczkach. Policjanci chwytali też przejeżdżających drogą ludzi, m.in. leciwego glińskiego kowala Karola Szymiańca. To właśnie ta ostatnia akcja miała doprowadzić do ostateczności żołnierzy 5.Wileńskiej Brygady AK.
Natomiast profesor Zofia Zielińska poświęca swój artykuł Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu („W pułapce – rządy Stanisława Augusta”). Jedna z największych polskich specjalistek z zakresu polskiej historii nowożytnej stara się wyjaśnić, dlaczego związany z tzw. „Familią” Czartoryskich Stanisław Poniatowski i jego stronnicy, tak wielkie nadzieje pokładali w Rosji. Od 1740 r., gdy Fryderyk II zagarnął austriacki Śląsk, drżeli przed jego agresją na niemal bezbronną Rzecząpospolitą i nadzieję ratunku pokładali w Rosji. Polska miała ok. 15 tys. wojska, podczas gdy Prusy 160 tys., a Rosja ponad 200 tys. Nikt nie wątpił, że Prusy marzyły o zdobyciu ziem polskich, zwłaszcza Prus Królewskich, rozdzielających Pomorze Brandenburskie od „Królestwa w Prusach”. Już w 1709 r. Fryderyk I sugerował Piotrowi I wspólny rozbiór Polski. I usłyszał słynne „Es sei impraktikabel” (to niemożliwe) – wynik przekonania cara, że Rosję stać na to, by swą wojenną zdobycz, Rzeczpospolitą, utrzymać samodzielnie, bez dzielenia się z kimkolwiek. Sytuację jednak skomplikowało narastające pragnienie Rosjan aneksji ziem całej Rzeczypospolitej. Profesor zauważa, że wpływy rosyjskie były tak ogromne, iż nie było najmniejszych szans, by władcą polski został ktoś, kto nie byłby „nominowany” przez Rosjan.
W nowym numerze miesięcznika Przemysław Waingertner pisze o Józefie Mackiewiczu. Autor w artykule „Paradoks Józefa Mackiewicza” przypomina trudne początki pisarza, który się politykom nie kłaniał: W II Rzeczypospolitej adwersarz dwóch najpotężniejszych obozów politycznych – piłsudczyków i endecji.
W okresie II wojny światowej zaciekły krytyk polityki zachodnich aliantów wobec Polski, strategii polskiego rządu na emigracji i jej realizacji przez Polskie Państwo Podziemne oraz Armię Krajową. Po wojnie uchodźca outsider, skłócony z autorytetami oraz głównymi ośrodkami politycznymi i kulturalnymi polskiej emigracji oraz Kościołem katolickim (zarówno polskie uchodźstwo powrześniowe, jak i Watykan potępiał za nadmierną, jego zdaniem, kompromisowość wobec Sowietów) – pisze autor.
W miesięczniku „wSieci Historii” także o Bolesławie Leśmianie. Bolesław Leśmian uchodzi za najbardziej chyba zakorzenionego w polszczyźnie poetę pierwszej połowy XX w., Ale nie musiał nim zostać – pisze Łukasz Michalski w artykule „Pochmiel księżycowy”. Autor zastanawia się nad rosyjską twórczością tego mistrza polskiego słowa. Odpowiedzi szuka w życiorysie – ponieważ Leśmian spędził młode lata w Kijowie, które na przełomie XIX i XX w. było niesłychanie ważnym ośrodkiem inteligencji rosyjskiej. Miejscem, w którym nie tylko czytano i znano najnowsze teksty i prądy estetyczne oraz filozoficzne, lecz także je wykuwano. To tam właśnie działał wykładał i publikował prof. Iwan Czełpanow, psycholog, filozof i teoretyk sztuki, którego można śmiało uznać za twórcę filozoficznych podstaw rosyjskiego symbolizmu. Młody Leśmian nie tylko znał i cenił jego prace, lecz przede wszystkim słuchał jego wykładów na Uniwersytecie Św. Włodzimierza. Leśmian znał zresztą i cenił prace innych teoretyków tego kierunku: Aleksandra Wiesiełowskiego i Aleksandra Potiebni, co potwierdza zarówno Andriej Bieły, jak i Zenon Przesmycki. Nie były mu obce także niezwykle ciekawe dysputy i rozwijane w tym czasie właśnie w Kijowie teorie nowoczesnych rosyjskich teologów i filozofów, jak choćby Sergieja Bułgakowa oraz rozmaite interpretacje pism mistyczno-filozoficznych Sołowiowa, pod których urokiem pozostawała większość symbolistów z Biełym i Iwanowem na czele.
Więcej artykułów w nowym numerze miesięcznika „wSieci Historii” w sprzedaży od 16 lutego br., także w formie e-wydania – szczegóły na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html. Zapraszamy też do subskrypcji miesięcznika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl
mm