Doszliśmy do pewnego rodzaju punktu krytycznego, który zdecyduje o dalszej dynamice politycznej. Bo jest jasne, że pan prezydent Andrzej Duda stanął na rozstaju dróg – komentuje na łamach „Sieci” ostatnie weta prezydenckie minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro podczas rozmowy z Jackiem Karnowskim.
Podczas wywiadu udzielonego Jackowi Karnowskiemu, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro skomentował ostatnie wydarzenia związane z próbą przeprowadzenia naprawy państwa – legislacją parlamentarną ustaw reformujących sądownictwo i zablokowaniem dwóch z nich przez prezydenta Andrzeja Dudę. Szef resortu sprawiedliwości zwrócił m.in. uwagę, jak postawa prezydenta wpłynęła na protesty organizowane przez opozycję:
Pamiętam tę chwilę, gdy w Sejmie kończył się ciężki bój o ustawy, a wywołujący awantury politycy Platformy i Nowoczesnej już nieco się uspokoili. Wówczas pan prezydent wygłosił swoje pierwsze oświadczenie, stawiające warunek większości 3/5 przy wyborze sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa. Nagle zza okien dobiegł do nas hałas. Był to wielki wybuch radości wówczas jeszcze relatywnie niewielkiej grupy stojącej przed parlamentem. W sytuacji gdy protestujący już się powoli rozchodzili, dostali sygnał, że mogą jeszcze wygrać. Za chwilę było tam cztery razy więcej ludzi. […] Wystarczy porównać fotografię okolic Sejmu sprzed wystąpienia prezydenta i godzinę po nim. Po ciężkich bojach w komisjach i na sali plenarnej trudno nam było spokojnie przyjąć ten ruch prezydenta, zwłaszcza że nie byliśmy uprzedzeni. Nie było wcześniej żadnego sygnału, że głowa państwa ma zastrzeżenia, uwagi
– zauważa Zbigniew Ziobro.
Minister sprawiedliwości mówi także, co oznacza dla głowy państwa ta niespodziewana postawa wobec proponowanych przez PiS reform:
Przed nim są dwie drogi. Jedna to przedłożenie projektów zgodnych ze swoim zobowiązaniem wyborczym, które przyniosą realną zmianę w sądownictwie. Jeśli to uczyni, pozostanę przy swojej ocenie, że weta były błędem, że można było skierować ustawy do Trybunału, jednak zakaszę rękawy, by pracować na sukces prezydenta. Jeśli to uczyni, będzie to oznaczało, że pozostaje wierny wartościom, które połączyły nasz obóz w ramach projektu dobrej zmiany. […] Jeśli prezydent przedstawi propozycję, która będzie miała się podobać wszystkim, to znaczy, że wybierze drugą drogę. Drogę, którą przeszło już kilku polityków, w tym tak znani jak Marcinkiewicz czy Giertych, którzy w końcu stali się ulubieńcami mediów mainstreamowych. Ta droga prowadzi do kabaretowego finału. Powiem bardzo szczerze: wielu Polaków myślało, iż w tym, że Andrzej Duda został prezydentem, jest palec Boży. To było coś niezwykłego, to w połączeniu z samodzielną większością parlamentarną otworzyło drzwi do zmian w Polsce wcześniej mało realnych.
Zbigniew Ziobro skomentował także sondaże, które mimo ostatnich zwirować dają w dalszym ciągu bardzo silny mandat rządzącym:
Polacy wyczuli, że to kolejny teatr. W tym kontekście zasadnicze pytanie brzmi jeszcze bardziej dramatycznie: albo prezydent przejdzie do historii jako, wcale nie przesadzam, wielka postać, jako jeden z przywódców dobrej zmiany, jako człowiek, który przyczynił się do budowy silnego, uczciwego polskiego państwa, albo polegniemy. Pierwszy polegnie pan prezydent i co najwyżej będzie mógł się w przyszłości cieszyć rolą młodego komentatora z własną ochroną. To jest w finale wybór między wielkością a groteską. Ja wierzę, że mądrość, odwaga i męstwo zwyciężą. Andrzej Duda mimo wielkiej presji da radę. W polityce warto mieć charakter. Pokazał to choćby Viktor Orbán, który nie przejmował się demonstracjami, krytyką czy próbami ośmieszania, ale zmieniał kraj wbrew europejskiemu establishmentowi i jego liderom. Większość rodaków jest mu wdzięczna za odwagę.
Wywiad z ministrem sprawiedliwości, Zbigniewem Ziobrą w „Sieci” dostępnym od 31 lipca także w formie e-wydania.
Zapraszamy też do subskrypcji miesięcznika w Sieci Przyjaciół – www.SiećPrzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej na www.wPolsce.pl.