Polacy zaatakowali od początku, Arkadiusz Milik szybko strzelił pierwszego gola, gospodarze kontrolowali przebieg meczu, ale w pełni kibice odetchnęli z ulgą dopiero po drugim trafieniu Kamila Glika, jeszcze trzecią bramkę dołożył Robert Lewandowski. Zasłużone zwycięstwo 3:0 przywróciło biało-czerwonych na pierwsze miejsce w grupie eliminacji mistrzostw świata i pozwoliło drużynie Adama Nawałki odzyskać kontrolę po piątkowej porażce w Kopenhadze.
Mijały dwie minuty meczu, a Kazachowie wciąż nie opuścili swojego pola karnego. Co więcej, szanse dla Polaków mieli w tych początkowych sekundach Maciej Rybus i Kamil Glik. Tak mocna była odpowiedź biało-czerwonych na niepowodzenie w Kopenhadze. Przed poniedziałkowym spotkaniem mówiono o błędach, koncentracji i szoku wynikającego z porażki z Danią, a reprezentanci sami mówili o rehabilitacji za najgorszy mecz kadencji Adama Nawałki.
Odpowiedzią na Kopenhagę były nie tylko pierwsze minuty, ale w zasadzie cała gra Polaków. Nie perfekcyjna, nie pozbawiona błędów, jednak zdecydowanie lepsza niż w piątek. Selekcjoner zdecydował się na trzy zmiany w wyjściowym składzie i już po kilkunastu minutach trzech nowych zawodników odwdzięczyło się za szansę. Z lewej strony dośrodkował Maciej Rybus, na dalszym słupku Maciej Makuszewski zgrał głową do Arkadiusza Milika i napastnik pewnie wykończył akcję.
Zresztą o pierwszej połowie – poza zachowaniem przez Polaków całkowitej kontroli – można powiedzieć w zasadzie, że należała właśnie do Milika. Piłkarz Napoli pierwszy raz od zeszłorocznej kontuzji z Danią rozpoczął mecz w wyjściowym składzie i pokazał, że nie ma już śladu po urazie kolana. Do gola dołożył jeszcze kilka świetnie rozegranych akcji, z rzutu wolnego niemal zaskoczył bramkarza Kazachów, a w 37. minucie po kapitalnej „klepce” z Robertem Lewandowskim powinien był zdobyć drugą bramkę.
Z czasem sytuacji było mniej, więcej biało-czerwoni próbowali strzelać z dystansu, a ich dośrodkowania nie były dokładne jak przy pierwszym goli, ale Kazachowie do przerwy nie radzili sobie z pressingiem. Ich sporadyczne akcje były groźne tylko dwukrotnie: w trzeciej minucie Darabajew uderzył obok bramki, a później Łukasz Fabiański musiał wybić piłkę na rzut rożny, gdy niecelnie głową zgrał mu Kamil Glik.
Druga połowa znów zaczęła się od ataków Polaków – w kontrze Grosicki minął swojego obrońcę i zagrał do wbiegającego w drugie tempo Milika, ale napastnik nie był w stanie dobrze złożyć się do strzału. Jednak w odpowiedzi na chwilę kibice gospodarzy mieli chwilę strachu: Kazachowie strzelili gola po zamieszaniu w polu karnym, już cieszyli się z wyrównania, ale sędzia boczny uniósł chorągiewkę.
Jednak po przerwie goście cieszyli się większym posiadaniem piłki, co zawdzięczali głównie zmianie ustawienia. Polacy adoptowali się do tej gry, nieco cofnęli i szukali kolejnych kontr. Po godzinie gry jedną z nich powinien lepiej skończyć Grosicki, który ściął z lewej strony do środka, miał miejsce na strzał, ale zwlekał wystarczająco długo, by zostać zablokowanym. Pomogło wejście Jakuba Błaszczykowskiego, który już po kilku sekundach, świetnej akcji z Lewandowskim starał się wystawić piłkę Milikowi, ale ten był ustawiony zbyt daleko.
Kibice zerwali się z siedzeń w 72. minucie, bo przed polem karnym faulowany był Lewandowski, idealnie na wprost bramki. I znów uderzył tak, że przełamał ręce interweniującego Łoriji, piłka przetoczyła się za linię bramkową, ale… sędzia tego nie dostrzegł. Głośne gwizdy uciszył… Kamil Glik i to po kilkudziesięciu sekundach. Kolejna kontra zakończyła się rzutem rożnym, Zieliński idealnie dośrodkował, a skuteczny obrońca głową trafił piłką w samo okienko. To był drugi gol, tak bardzo wyczekiwany i potrzebny drużynie.
Większy luz było widać od razu, zarówno w obronie, jak i w atakach. Swoją szansę miał Arkadiusz Milik, znów groźnie atakowali Polacy skrzydłami, aż przy rzucie rożnym sfaulowany został Lewandowski. Kapitan podszedł do jedenastki i znów się nie pomylił, strzelając zasłużonego dla siebie dwunastego gola w eliminacjach. Znaczenie tego zwycięstwa - pomimo najsłabszego w grupie rywala - jest nie do przecenienia. Po fatalnym meczu w Kopenhadze biało-czerwoni pokazali, że selekcjoner miał rację: drużyna nie zapomniała jak się gra w piłkę. Kilka świetnych akcji i kontrola nad wydarzeniami na boisku oznacza odzyskanie panowania nad sytuacją w grupie, prowadzenie tabeli i powrót pewności przed ostatnimi, październikowymi meczami eliminacji rosyjskiego mundialu.
Polska 3:0 (1:0) Kazachstan
Bramki: Milik 11’, Glik 74’, Lewandowski 86’
Polska: Fabiański - Piszczek, Glik, Pazdan, Rybus – Makuszewski (65. Błaszczykowski), Mączyński (88’ Bednarek), Zieliński, Grosicki (90. Teodorczyk) - Milik, Lewandowski.
Kazachstan: Łorija - Sujumbajew, Łogwinienko, Achmietow, Dmitrienko, Szomko - Darabajew, Kuat, Biejsiebiekow (87. Tagybiergien) – Chiżniczenko (67. Szczotkin), Murtazajew.
Żółte kartki: Dmitrienko, Sujumbajew, Łogwinienko, Kuat
Sędziował: Andris Treimanis (Łotwa)
Widzów: 56 963
laczynaspilka.pl / mm