Ciekawe, czy prezydent Andrzej Duda, który tak mocno obiecał frankowiczom pomoc, pamięta jeszcze o swoim zobowiązaniu?
Mocne wrażenie robią słowa wypowiedziane przez dr. hab. Pawła Śliwińskiego, profesora nadzwyczajnego Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, kierownika Katedry Finansów Międzynarodowych na łamach "Naszego Dziennika". W rozmowie z Mariuszem Kamienieckiem profesor komentuje raport Najwyższej Izby Kontroli w sprawie frankowiczów. W ocenie profesora raport jest "bardzo rzetelny".
Należy się zgodzić z tym, że w przypadku problemu kredytów frankowych państwo powinno zareagować lepiej, a przede wszystkim dużo wcześniej. Chciwość banków, niewiedza kredytobiorców, ale i słabe państwo – to główni winowajcy problemu setek tysięcy gospodarstw domowych
-- stwierdza.
Dziennikarz pyta też, jak takie kraje jak Austria, Rumunia, Węgry czy Chorwacja poradziły sobie z problemem kredytów walutowych. Oto odpowiedź:
Wartość kredytów frankowych w krajach Unii Europejskiej największa była w Austrii i w Polsce, ale w porównaniu z wielkością gospodarek poszczególnych krajów największy problem stanowiły one na Węgrzech, w Austrii, w Chorwacji i w Polsce. Najdalej idące rozwiązania systemowe wprowadziły Węgry i Chorwacja. Węgrzy ostatecznie w 2014 roku przymusowo zamienili zadłużenie we frankach na forinty po aktualnym wówczas kursie. Dodatkowo ze średnią obniżką zadłużenia o około 20-25 proc. wynikającą z odszkodowań za niedozwolone praktyki. Chorwaci do połowy 2016 roku przewalutowali na koszt banków kredyty frankowe na euro, które było bardziej stabilne wobec ich waluty. Z kolei w Austrii i w Rumunii banki zaproponowały swoim klientom rozwiązania przewalutowujące kredyty, a w Rumunii dodatkowo pomniejszające wielkość zadłużenia.
Co dzisiaj możemy jako państwo zrobić, aby pomóc frankowiczom?
Po pierwsze, stworzyć zachęty dla banków, ażeby zamieniły kredyty walutowe na złotowe na zasadzie pełnej dobrowolności obydwu stron. Tu może warto wykorzystać koncepcję Funduszu Restrukturyzacyjnego. Po drugie, powinno się zastosować ustawowe ograniczenie ryzyka kursowego poprzez ustalenie maksymalnego kursu walutowego, przy którym spłacane byłyby kredyty walutowe. Wymusiłoby to na bankach konieczność zabezpieczania się przed ryzykiem kursowym, a jednocześnie zdjęłoby część ryzyka finansowego z barków kredytobiorców. Po trzecie, państwo powinno wzmocnić ochronę klientów banków. Cały katalog propozycji w tym zakresie zawiera raport Najwyższej Izby Kontroli, od którego zaczęliśmy naszą rozmowę
-- podsumowuje profesor Śliwiński.
Całość rozmowy znajdą Państwo tutaj.
Ciekawe, czy prezydent Andrzej Duda, który tak mocno obiecał frankowiczom pomoc (być może to właśnie dało mu zwycięstwo), pamięta jeszcze o swoim zobowiązaniu?
LOI