Najnowszy numer „wSieci Historii” przypomina kulisy osadzenia na polskim tronie pierwszego króla elekcyjnego w 1573 r. oraz związana z tym misję do Rzeczpospolitej francuskiego dyplomaty, biskupa Jeana de Monluca.
W miesięczniku także o historii stosunków polsko-czeskich, które [...] mogą być pisane w perspektywie pamięci o św. Wojciechu i jego roli (szczególnie pośmiertnej) w utrwalaniu na terytorium piastowskim prawdziwej wiary, […] a kończąc na niesławnym zajęciu Zaolzia najpierw podstępem zbrojnym w styczniu 1919 r., a następnie dyplomatycznym w lipcu 1920 r. Wydaje się jednak, że [...] dziś nie muszą stanowić jakiejkolwiek przeszkody w budowaniu wspólnych planów politycznych w tej części Europy – pisze Jan Żaryn, redaktor naczelny miesięcznika.
Już od ponad tysiąca lat istnieją dwa bratnie państwa, Polska i Czechy. Bratnie, gdyż oba zamieszkujące je narody są sobie bardzo bliskie. Tysiąc lat temu różnice były jeszcze mniejsze – pisze Marek Barański w artykule „Polska i Czechy”. Dziennikarz próbuje odpowiedzieć na pytanie, co spowodowało, że tak podobne do siebie narody, jakimi są Polacy i Czesi, nie stworzyli jednego państwa.
Nawet dzisiaj Polak może bez tłumacza rozmawiać z Czechem, nasze języki są niemal jednym językiem. Z powodu innych doświadczeń różne są natomiast cechy charakterów polskich i czeskich. Ale do początku XVII w., do bitwy pod Białą Górą, gdzie Czesi stracili całą swą elitę, niewiele się różniliśmy – wskazuje Barański. Pisze, że panujący w Polsce Bolesław Chrobry na różne sposoby próbował zdobyć wpływy w Czechach. Kiedy Czesi wygnali Jaromira, a Chrobry, korzystając z zamieszania, wprowadził tam Bolesława Rudego, który swoim okrucieństwem szybko wzbudził powszechne niezadowolenie poddanych.
Z panującego w Czechach napięcia ponownie skorzystał Bolesław Chrobry. Zaprosił Bolesława Rudego do Polski na rozmowy, a tu kazał go pojmać i oślepić. Następnie zatrzymał Rudego u siebie. Nieszczęsny książę spędził resztę życia w krakowskim więzieniu. Po zneutralizowaniu czeskiego księcia Bolesław Chrobry przybył do Pragi, tam został entuzjastycznie powitany. Czesi mieli nadzieję, że doczekali się nareszcie takiego władcy, na jakiego liczyli. Bolesław Chrobry nie był dla nich kimś obcym, jego matka pochodziła przecież z dynastii Przemyślidów. Wydawać by się mogło, że Bolesław Chrobry zjednoczy mieszkające po obu stronach gór tak bliskie sobie plemiona słowiańskie, a w efekcie powstanie duże i silne państwo mogące konkurować z Niemcami. Tak się jednak nie stało – wyjaśnia historyk.
Henryk Litwin na łamach „wSieci Historii” pisze w artykule „Jean de Monluc. Od sukcesu dyplomatycznego do politycznej klęski” o kulisach osadzenia na tronie Polski Henryka Walezego. W Europie pod koniec XVI wieku dominowały dwie silne dynastie: Habsburgowie, panujący w Austrii i Hiszpanii oraz Walezjuszowie, dominujący we Francji. Habsburgowie wkrótce zdobyli także wpływy w Italii.
Francja pokonana we Włoszech i pogrążona w zamęcie wojen religijnych szukała możliwości osłabienia zwycięskiego na ten moment przeciwnika, a w każdym razie nie chciała dopuścić do jego kolejnego wzmocnienia. W otoczeniu ówczesnego króla Francji Karola IX powstał plan zawarcia trwałego sojuszu Francji z Rzecząpospolitą i ustanowienia w ten sposób silnej antyhabsburskiej forpoczty w Europie Wschodniej. Jego autorem był Jean de Monluc, biskup Valence, 70-letni wówczas duchowny i dyplomata. Problematyka polska nie była dlań obca, gdyż w 1547 r. posłował do Zygmunta I Starego z propozycją małżeństwa Zygmunta Augusta z Anną d’Este, wnuczką króla Francji Ludwika XII (jak również Lukrecji Borgii). Zaangażowanie młodego Jagiellona w związek z Barbarą Radziwiłłówną uczyniło tamte starania bezowocnymi, ale wzorzec małżeńskiego i dynastycznego francusko-polskiego sojuszu pozostał w instrumentarium starego profesjonalisty. W 1571 r. kombinacja miała polegać na doprowadzeniu do ślubu młodszego brata Karola IX – Henryka księcia d’Anjou z niezamężną siostrą Zygmunta Augusta Anną po uzyskaniu gwarancji odziedziczenia tronu przez tę parę. Plan szybko został zaakceptowany na dworze paryskim, tyle że najmniej zainteresowany był sam kandydat na polskiego króla, któremu nie uśmiechało się opuszczenie Paryża i królowanie w odległym państwie społeczeństwu o republikańskich przekonaniach – pisze Litwin.
W artykule „Niemiecka zbrodnia w Wawrze” Piotr Świątecki pisze o pierwszej masowej zbrodni na ludności cywilnej dokonanej przez Niemców na warszawskim Wawrze w grudniu 1939 r. Daume [...] polecił spacyfikować dwa podwarszawskie osiedla – Anin i Wawer […]. Niemcy szli przez Wawer i Anin, od domu do domu, i zabierali mężczyzn w wieku 15–70 lat. Zgarnęli też pasażerów oczekujących na pociąg na samej stacji Wawer. Na placu nieopodal tej stacji, zgromadzono zatrzymanych. Stali z rękami podniesionymi do góry, na mrozie, pod lufami karabinów. Aresztowanych wzywano kolejno przed tzw. sąd doraźny, który ograniczył postępowanie do spisania ich personaliów [...]. O świcie 27 grudnia 1939 r. zaczęła się kaźń. Skazanych prowadzono dziesiątkami na miejsce rozstrzelania […]. Mijali restaurację Antoniego Bartoszka. Na jej drzwiach Niemcy wcześniej już powiesili właściciela. Masowego mordu dokonano na wolnym placu między Błękitną a Spiżową, przy użyciu karabinów maszynowych. Autor wskazuje, że zabito 107 bezbronnych mężczyzn. Maciej Badowicz w artykule „»Na św. Szczepan każdy sobie pan«. Boże Narodzenie w dawnej Polsce” opisuje dawne obrzędy i uroczystości związane ze Świętami Bożego Narodzenia na ziemiach polskich. Większość rytuałów wiąże się z wprowadzeniem chrześcijańskiego kalendarza. Najstarszy znajduje się w Gnieźnie w Bibliotece Katedralnej. Tzw. capitulare evangeliorum jest jednocześnie jednym z najstarszych zabytków piśmiennictwa w Polsce. (…) Więcej wiadomości na temat świąt obligatoryjnych na ziemiach polskich uzyskujemy z kodeksu Gertrudy, córki Mieszka II, żony księcia kijowskiego Izjasława. Wyróżniono w nim łącznie 59 dni, uwzględniając święta Pańskie, jak i patronów św. Wojciecha czy św. Wacława (...).
Za czasów Piastów rygorystycznie przestrzegano postu. W kronice Thietmara znajdziemy opis, mówiący o nakazaniu przez Bolesława Chrobrego wybijaniu zębów za jedzenie mięsa w dni postne. Polski król mocno przyczynił się do rozprzestrzenienia się chrześcijaństwa, ale nadal brakowało ujednoliconego kalendarza. Taka sytuacja trwała przez wiele lat. Różniły się od siebie znacząco kalendarze krakowski z 1256 r. czy ołbiński datowany na lata 1270-1285.
Grzegorz Majchrzak w artykule „Huberta Kostki przypadki z SB” przedstawia sylwetkę wybitnego piłkarza, który musiał także zmierzyć się z komunistycznym aparatem bezpieczeństwa. Był piłkarzem niezwykłym, jednym z nielicznych, którzy mieli wyższe wykształcenie, przez wiele lat (1960-1973) reprezentował barwy Górnika Zabrze, stając się jego legendą. Z powodzeniem bronił też bramki w „złotej” reprezentacji Kazimierza Górskiego – pisze autor artykułu.
Osoba wysportowanego i inteligentnego bramkarza była atrakcyjnym celem dla agentów SB. Próbowali go zwerbować w celu rozpoznania „członków, aktywu i działaczy” Górnika Zabrze, „posiadających możliwości częstych wyjazdów zagranicę, a tym samym możliwości stykania się z osobami zbiegłymi z kraju (uciekinierami), z działaczami ośrodków emigracyjnych, ośrodków rewizjonistycznych, działaczami ziomkostw itp”(…). Próbowano nawet wyjaśnić, kto maluje swastyki na obiektach sportowych. Ze wspomnień samego piłkarza wynika, że SB już na pierwszym spotkaniu chciała go zastraszyć. Oprócz gróźb aresztowania w momencie odmowy współpracy, funkcjonariusz miał kilkakrotnie sięgać po pistolet, „kładąc go znacząco na biurku”, a do rozmowy w pewnym momencie dołączyło „dwóch rosłych milicjantów”.
Więcej w styczniowym numerze miesięcznika „wSieci Historii”, w sprzedaży już od 13 grudnia br., dostępnego również w formie e-wydania na stronie internetowej http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie-sieci-historii.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół www.SiećPrzyjaciół.pl i oglądania audycji telewizji internetowej wPolsce.pl.