W latach mojego dziecięctwa niezwykle popularny był film "Top Gun" opowiadający o brawurowych wyczynach grupy pilotów, prowadzonej przez Toma Cruise'a. Mimo sukcesu obrazu filmowcy nie poszli za ciosem i nie mieliśmy potem zalewu kina lotniczego. Zaległości skutecznie nadrabiały gry, prezentując nam w latach 90-tych rozbudowane symulatory lotnicze. To właśnie te gry przypomniały mi się, gdy ogrywałem "Ace Combat 7: Skies Unknown".
Kto by pomyślał, że w tym roku jedną z najciekawszych gier okaże się lotnicza strzelanka. A jednak! "Ace Combat 7" to powrót do najlepszych tradycji gier lotniczych i choć tytuł nie jest symulatorem tak jak dawne, hardkorowe produkcje lecz raczej dość złożoną grą akcji, pozwalającą nam zasiąść za sterami nowoczesnych samolotów.
O fabule nie sposób napisać wiele - ot, otrzymujemy opowieść o walce dwóch fikcyjnych państw toczącą się głównie w powietrzu. Nie sposób też powiedzieć, by starcia jakoś szczególnie mocno odzwierciedlały realia autentycznego konfliktu zbrojnego - akcja jest wartka, zaś same zadania (choć mogą trwać nawet i 20 minut) to jednak nie pokazują mozolnych, długich lotów nad cel i szybkich bombardowań lub krótkich starć. Nie uświadczymy też scen w których (jak to bywa w prawdziwych konfliktach zbrojnych) sami niszczymy pancerne zagony wroga, bezbronne wobec ataku z powietrza. O nie - "Ace Combat" to czysta adrenalina, zaś fabuła jest czysto pretekstowa.
Skupmy się więc na rozgrywce, bo to ona jest najważniejsza. "Ace Combat" oferuje dość nietypowe podejście do zabawy - owszem, zasiadamy za sterami myśliwca, jednak poszczególne misje nie są nudnymi, powtarzalnymi etapami w których mamy zniszczyć taką i taką ilość wrogów by przejść dalej. O nie - każde z zadań jest, w pewnym sensie, zagadką, którą gracz musi rozwikłać by przejść dalej. Dobór odpowiedniej broni, taktyki i zastosowanie umiejętności jest tu kluczowe w dziele osiągnięcia postępów rozgrywki. Dodać do tego należy kilka misji, które rozgrywać można w goglach VR (niestety nie sposób w ten sposób przejść całej kampanii). Wszystko to składa się na doskonałą kampanię dla jednego gracza, a przecież otrzymujemy też możliwość rozgrywki wieloosobowej.
Graficznie także nie sposób wiele grze zarzucić - twórcy mieli trudne zadanie - uczynić wizualnie atrakcyjnym tytuł w którym 90 proc. czasu spędzamy dosłownie patrząc w błękit nieba. Wybrnęli z tego trudnego zadania stawiając na jakość efektów. Wszystko - wybuchy, efekty pogodowe, detale takie jak deszcz na szybie kokpitu czy wreszcie inne samoloty - wszystko to wygląda doskonale. Nie inaczej jest z dźwiękiem i muzyką - także i tutaj twórcy wykonali zadanie sprawnie, choć nie sposób powiedzieć by muzyka jakoś szczególnie się wyróżniała - zdecydowano się na porządne udźwiękowienie, rezygnując z eksperymentów.
"Ace Combat 7: Skies Unknown" to produkcja doskonała dla wszystkich, którzy tęsknili za starymi, dobrymi symulatorami lotniczymi. Choć gra nie jest tego typu produkcją to zdecydowanie oferuje podobny poziom emocji. Trudno spodziewać się by na fali jej sukcesu pojawiły się na rynku nowe produkcje tego typu, ale samo "Ace Combat" oferuje dość rozgrywki by zaspokoić lotniczy głód nawet największych wielbicieli nieba.
Ace Combat 7: Skies Unknown
producent: Project Aces
wydawca: Bandai Namco Entertainment
wydawca PL: Cenega
Wymagania sprzętowe:
Minimalne:
Intel Core i3-7100 3.9 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce GTX 750 Ti lub lepsza, 60 GB HDD, Windows 7/8/8.1/10 64-bit
Zalecane:
Intel Core i5-7500 3.4 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 3 GB GeForce GTX 1060 lub lepsza, 60 GB HDD, Windows 7/8/8.1/10 64-bit