Koalicja PO-PSL zgotowała naszym dzieciom los sardynek w puszce. Szefowej MEN humor jednak dopisuje. Sama ma przecież dzieci w prywatnej szkole.
Od września w szkołach będzie ciasno. Jedna ze szkół na warszawskiej Białołęce zapowiada utworzenie 16, a inna, na Bemowie – nawet 22 klas pierwszych. I choć MEN przyznało, że w co piątej szkole podstawowej w Polsce lekcje odbywają się na dwie zmiany, od września tych szkół z pewnością przybędzie. Dlatego, że 1 września do szkół ma trafić cały rocznik 2009, nie tylko sześciolatki, ale i pięciolatki urodzone pod koniec roku oraz połowa rocznika 2008 i siedmiolatki odroczone w ubiegłym roku. Więcej klas oznacza dla maluchów naukę w systemie zmianowym, nawet na trzy zmiany. Ścisk od Bałtyku po Tatry.
Kto wie, może MEN zaordynuje nocną zmianę. Nie od dziś wiadomo, że dobro dzieci się nie liczy, byle tylko dopiąć swego i zrealizować zupełnie nieprzygotowaną i nieprzemyślaną reformę.