Wybitny polski aktor – Bogusław Linda – ponownie stał się bohaterem prawicy. W książce „Zły chłopiec” opowiada Magdzie Umer, dlaczego nie zagrał w „Pokłosiu”. Już przy okazji premiery filmu, krytycy dziwili się, że aktor ponownie nie wystąpił w produkcji Władysława Pasikowskiego, reżysera, z którym stworzył swoje najlepsze i najbardziej wyraziste kreacje.
Dotychczas krążyły jedynie plotki, jakoby Linda otrzymał propozycję wystąpienia w „Pokłosiu”, ale nie zgodził się na ostateczny kształt scenariusza. Te informacje potwierdza jednak najnowsza publikacja wydawnictwa Pascal. Aktor zwierza się:
Ja mu powiedziałem tak: Władku, zanim Amerykanie zrobili "Pluton" o tym, że przegrali wojnę w Wietnamie, zrobili pięćset pięćdziesiąt filmów o tym, że byli niezwyciężeni, że wygrywali, byli bohaterscy, natomiast my robimy pierwszy film o naszych relacjach z Żydami i on od razu jest o tym, że ich mordujemy.
Artysta zwraca jednocześnie uwagę na wydźwięk, jaki film może mieć u osób nie znających historii naszego kraju:
Ludzie na całym świecie odczytają to tak, że to Polacy mordują Żydów. On chyba zrozumiał przez to, że ja jestem antysemitą.
Lindzie momentalnie przyklasnęło wielu prawicowych dziennikarzy, m.in. popularna blogerka Kataryna oraz Krzysztof Stanowski, bohater niedawnego głośnego wywiadu Roberta Mazurka.
Chcesz przeczytać więcej o Lindzie i jego niedoszłej roli w "Pokłosiu"? Sięgnij po najnowsze wydanie Magazynu w Tygodniku "ABC"!