- Gdyby Chrystusowi na mnie nie zależało, nigdy by do tego nie doszło. Widocznie Pan Jezus uznał, że może na mnie wpłynąć tylko przez terapię wstrząsową - wyznaje bp Piotr Jarecki, który przeszedł terapię alkoholową. Biskup w 2012 r. po pijanemu uderzył samochodem w latarnię. Został skazany przez sąd. Teraz opowiada o swoim odwyku i przemianie.
Bp Piotr Jarecki po wypadku został skazany na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, zawieszony w wykonywaniu dotychczasowych obowiązków i poddał się terapii odwykowej. To właśnie o niej opowiada w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym".
Ja w tym wydarzeniu widzę palec Boży, wezwanie do rewizji całego życia
wyznał w rozmowie z ks. Adamem Bonieckim. Jednocześnie stwierdził, że uporał się z chorobą alkoholową. Przede wszystkim jednak duchowny opowiada w rozmowie o tym, co przeżywał i kim się stał przez alkohol. Mówi o odrzuceniu, gdy po wypadku jego choroba wyszła na jaw.Wsparcie i troskę okazała mu jedynie matka.
Biskup przyznał się, że pił dużo. Alkohol pomagał mu w pracy oraz w odpoczynku po stresującym dniu. Wspomina, że picie doprowadziło do tego, że zaczął się izolować od ludzi, stał się krytykantem i miał wrażenie, że jest pępkiem świata. Przełom, jaki zaszedł w jego życiu po wypadku.
Trzeba się było przyznać do faktu, że pod wpływem alkoholu doszło do smutnego i bardzo gorszącego wydarzenia.
dodaje biskup.