Polacy pokochali triathlon. Z roku na rok rośnie liczba osób uprawiających tę dyscyplinę sportu. Nie wszyscy pamiętają jednak o tym, by odpowiednio przygotować się do rozpoczęcia intensywnych treningów. Eksperci radzą, by zacząć od wykonania badan kardiologicznych i testów oceniających wydolność organizmu. Pozwoli to zapobiec problemom zdrowotnym i kontuzjom.
Popularność triathlonu w Polsce stale rośnie, o czym świadczy liczba osób uczestniczących w zawodach z tej dyscypliny sportu. W 2013 roku zawody triathlonowe ukończyło 10 tys. zawodników, rok później już 50 tys. W tegorocznej edycji Enea Challenge Poznań wzięła udział rekordowa liczba uczestników – na starcie stawiło się 3 tys. osób, z czego 15 proc. stanowiły kobiety. Popularność triathlonu w dużej mierze wynika z różnorodności treningowej, jaką zapewnia ta dyscyplina, co znacznie ułatwia utrzymanie motywacji. Poza tym jest to sport ogólnorozwojowy – ćwiczone są wszystkie partie mięśni.
– Biegajmy, pływajmy, jeźdźmy na rowerach, ale kiedy zechcemy wystartować w zawodach, kiedy postawimy sobie cel jak Iron Man, wtedy zróbmy to z głową. Pamiętajmy o tym, że mamy serce, mamy naczynia krwionośne, mamy krew i bez nich nasze najsilniejsze mięśnie, najwspanialsze płuca nie będą w stanie temu podołać – mówi Andrzej Kępczyński, fizjoterapeuta.
Triathlon jest sportem stosunkowo mało kontuzjogennym, wymaga jednak bardzo dobrej kondycji fizycznej. Dlatego przed przystąpieniem do zawodów warto określić granice wytrzymałości własnego organizmu i możliwości zdrowotne. Eksperci zalecają zrobienie badań kardiologicznych oraz testów oceniających wydolność fizyczną organizmu. Są to testy wysiłkowe, np. pomiar maksymalnego poboru tlenu, który wykonuje się na bieżni, stopniu lub rowerze. Takie badania powinien wykonać każdy, kto przechodzi z amatorskiego na profesjonalny poziom uprawiania sportu, zwłaszcza jeśli ukończył 40 rok życia.
– Jazda na rowerze to inna praca dla układu ruchu, pływanie to inna praca dla układu naczyniowego, bieganie to inna praca dla układu mięśniowego i stawowego. W związku z tym, jeżeli dochodzimy do granic naszej wytrzymałości, czym na pewno są zawody typu Iron Man, to musimy pilnować tego, żeby przeżyć kolejne zawody – mówi Andrzej Kępczyński.
Przygotowując się do zawodów, należy także wyeliminować możliwość kontuzji. W triathlonie niebezpieczeństwo kontuzji wynika ze zmian dyscyplin. Gdy zawodnik przechodzi z biegania w pływanie lub z pływania w jazdę na rowerze, to jego błędnik – a więc organ odpowiadający za utrzymanie równowagi – musi się bardzo szybko dostosować do zmian. Pierwsze kroki zawodnika mogą być więc chwiejne, a to grozi przeciążeniem mięśni lub urazem mechanicznym. Trenując, należy więc pamiętać o tym, aby uczyć się również przechodzenia z jednej aktywności w drugą.
– Należy szkolić się w przejściach tak, żeby nasz aparat nerwowo-mięśniowy potrafił dostosować się do innej dyscypliny, w której mamy zupełnie inne podłoże i inne środowisko, np. z wodnego przechodzimy w powietrzne i mamy inne opory, w związku z czym nasz układ czucia głębokiego musi umieć się dostosować – mówi Andrzej Kępczyński.
Początkujący zawodnicy powinni pamiętać także o tym, by nie wyznaczać sobie zbyt ambitnych celów. Warto zacząć od jednej dyscypliny, np. biegania, i stopniowo włączać kolejne. Ciało powinno być bowiem stopniowo przygotowywane do coraz większych obciążeń. Zapobiegnie to nie tylko problemom zdrowotnym i kontuzjom, lecz także spadkowi motywacji.
Newseria Lifestyle/ as/