Jarosław Kaczyński za wszelką cenę stara się zdystansować od debaty nad in vitro w kontekście wyborów prezydenckich. Zapowiedział jednak, że choć osobiście jest przeciwko tej metodzie, wsłuchuje się uważnie w głos Episkopatu. Zaznaczył jednak, że są to jego poglądy i nie należy ich łączyć z wypowiedziami Andrzeja Dudy.
Lider PiS podczas konferencji prasowej nie ukrywał, że zasadniczo jest przeciwnikiem in vitro. Dopuszcza jednak pewne zmiany w swojej ocenie. Od czego zależą? Od opinii polskiego Kościoła.
Jestem katolikiem. Ale jeżeli Episkopat uznaje, że jest możliwość uczynienia kroku w dobrym kierunku, który doprowadzi do sytuacji lepszej, niż obecny brak regulacji, to byłbym skłonny w tym kierunku pójść
oświadczył Jarosław Kaczyński, co oznacza, że jest on w stanie poprzeć ustawę o in vitro, jeżeli zostanie ona zaakceptowana przez Kościół Katolicki. Prezes PiS mówił o in vitro w kontekście wyborczego sporu, w który zaangażowany jest także Andrzej Duda.
Andrzej Duda to polityk całkowicie samodzielny i pytanie mnie o to, co on w jakiejś sprawie uważa nie ma żadnego sensu. Mogę powiedzieć co ja uważam i sadzę - ale to wyłącznie przypuszczenie, że podobny jest pogląd pana doktora Dudy
oznajmił Kaczyński, podkreślając, że Duda jest samodzielnym politykiem.
Ja jako Andrzej Duda nie popieram in vitro. Ale jako prezydent Andrzej Duda rozumiem, że są rodzice, którzy nie mogą mieć dzieci i szukają rozwiązania tej sytuacji. Dlatego zaakceptuję in vitro, ale bez zamrażania zarodków
stwierdził jakiś czas temu kandydat PiS na prezydenta.