Kandydatka SLD coraz bardziej zaczyna trącić hipokryzją. Magdalena Ogórek spotyka się Polakami i wypytuje o ich problemy. Jednocześnie nosi sukienki z pieniądze których większość Polaków nie zarabia przez kwartał. W jednej z takich kreacji pokazała się na pokazie mody projektantki Joanny Przetakiewicz. Oto jak Leszek Miller broni swojej kandydatki.
Sukienki Magdaleny Ogórek wzbudzają sporo kontrowersji. Nie chodzi jednak o ich krój ale cenę. Kandydatka - sama siebie nazywająca niezależną - promowana przez SLD ubiera się u drogich projektantów i odwiedza pokazy mody, a jednocześnie pyta z troską zwykłych Polaków o ich codzienne problemy. Coś tutaj nie gra!
Państwo się spodziewacie, że Magdalena Ogórek wystąpi w kufajce i butach z cholewami. To byłby taki miły akcent
skomentował sprawę Leszek Miller w TVN24, broniąc swojej kandydatki na prezydenta.
Zapewnił także, że "chyba wszyscy się domyślają", że Ogórek nie kupuje sukienek z pokazu.
Mówiła w sposób przekonujący, że jeżeli się z kimś przyjaźni, to nie będzie zrywać przyjaźni dlatego, że bierze udział w kampanii. To dopiero byłoby koniunkturalne
argumentował Miller.
O strojach Ogórek, a przede wszystkim ich cenach, możecie przeczytać więcej w nowym wydaniu tygodnika "ABC"!
Przewodniczący SLD odniósł się także do kwestii finansowych, które jak głoszą plotki, doprowadziły do olbrzymich tarć pomiędzy SLD a Ogórek.
Myślę, że pani Magdalena Ogórek marzyłaby o tym, żeby dostać taki budżet jak na przykład pan prezydent Komorowski czy pan Duda
stwierdził i dodał, że wartość budżetu kandydatki SLD to mniej więcej wartość dwóch "Bronkobusów”.
Nie zmienia to faktu, że patrząc na stroje i zachowanie Magdaleny Ogórek, można odnieść wrażenie, że jej marzeniem wcale nie jest prezydentura, ale powrót do show-biznesu.
Jedna z "wielkich ról" Magdaleny Ogórek w polskim kinie: