Robin Wright, która w serialu wciela się w rolę Claire Underwood zażądała zrównania płac i takiej samej pensji jak Kevin Spacey, który gra Franka Underwooda. Aktorka zarabiała do tej pory mniej niż Spacey i uznała to za niesprawiedliwość.
Claire Underwood to istotna postać w serialu, ale jak się okazuje, aż do teraz nie była wcale tak dobrze opłacana. Podczas gdy Spacey za odcinek otrzymywał 500 tysięcy dolarów, czyli prawie 2 miliony złotych, Robin dostawała 420 tysięcy - nieco ponad 1,6 miliona zł. Dlatego aktorka postanowiła zawalczyć o równość. Wright spotkała się z aktywistami, filantropami i dziennikarzami podczas wystąpienia zorganizowanego przez Fundację Rockefellera. "Powiedziałam, że chcę być opłacana tak samo jak Kevin, albo upublicznię tę sprawę. Zgodzili się. To był perfekcyjny paradygmat. Jest bardzo mało filmów czy programów telewizyjnych, w których patriarchat i matriarchat są sobie równe, a tak jest w „House of Cards” - powiedziała aktorka. – W niektórych okresach postać Claire Underwood według słupków była popularniejsza od Franka. Wykorzystałam tę wiedzę - dodała. Przypominamy, że Robin Wright jest nie tylko gwiazdą serialu, ale też jego producentką, jak i reżyserem części z odcinków. W 2017 roku Frank Underwood pojawi się po raz piąty na ekranie, gdyż platforma Netflix zamówiła kolejne odcinki, przy których Robin Wright pod względem płacowym będzie już traktowana tak samo, jak Kevin Spacey.
AR, antyradio.pl