Gdy planszowe zadziwiają - popularny Chińczyk ma obecnie bardzo zaawansowanych i pięknie wydawanych "kolegów". To właśnie ich odbiorcy mogą więc zainteresować się nowym, polskim projektem - "Kurierem Planszowym". O tym co stało za ideą "Kuriera..." i czy takie czasopismo jest skazane na sukces rozmawiamy z Piotrem Żuchowskim.
Arkady Saulski: Ruszyła akcja crowdfindingowa na rzecz nowego magazynu - "Kuriera Planszowego" - w Polsce jest w ogóle rynek na tego typu pisma, projekty?
Piotr Żuchowski: Przed startem kampanii sami w gronie redakcyjnym zastanawialiśmy się nad tym, ale już wyniki pierwszych dni akcji na Wspieram.to pokazały, że miejsce na rynku jest. W momencie, w którym rozmawiamy, do jej końca pozostał jeszcze ponad tydzień, a na wydanie pisma zebraliśmy 42 000 zł, czyli niemal 850% zakładanego minimalnego celu. Ogólnie rzecz biorąc, rynek gier planszowych w Polsce już teraz jest spory i wciąż bardzo dynamicznie się rozwija. Nasz kraj jest w europejskiej czołówce. Myślę, że ludzie przestają postrzegać planszówki przez pryzmat prostych gier sprzed lat, takich jak Chińczyk czy Monopol, i zaczynają dostrzegać, że nowoczesne gry to naprawdę wymagająca intelektualna rozrywka, do tego coraz częściej podana w świetnej oprawie graficznej.
Tradycyjne, papierowe czasopismo - nie obawiacie się, że w epoce internetu to anachronizm?
Nie. Wyszliśmy z bardzo prostego i w sumie oczywistego założenia – robimy czasopismo o grach „bez prądu”. Do grania w planszówki potrzeba towarzystwa żywych ludzi, nie komputera, zatem „analogowe” gry powinny mieć własne „analogowe” medium. Oczywiście istnieje dużo portali internetowych, blogów, czy kanałów na YouTube poświęconych grom, zresztą z twórcami wielu z nich nawiązaliśmy współpracę, ale materiały w „Kurierze planszowym” będą ekskluzywne – niedostępne w Sieci. Poza tym do pisma planujemy dołączać „fizyczne” dodatki – promocyjne elementy do gier, a nawet całe, kompletne gry. Internet tego nie oferuje.
Przejdźmy do samego "Kuriera..." - kto jest oprócz ciebie zaangażowany w projekt? Będą duże nazwiska? A może i debiutanci "załapią się" na swoje pierwsze publikacje?
Wprawdzie pełnię funkcję redaktora naczelnego, ale skłamałbym mówiąc, że jestem w tym projekcie osobą najważniejszą. Sam pomysł zrodził się w głowach dwóch bliskich znajomych: Kuby Polkowskiego, fana i popularyzatora gier planszowych, recenzenta portalu Games Fanatic i redaktora bloga Board Game Girl, którego prowadzi wraz z żoną, Anią, również zresztą członkinią redakcji „Kuriera”, oraz Adama Kwapińskiego, współzałożyciela i właściciela wydawnictwa Fabryka Gier Historycznych, czyli firmy w której na co dzień pracuję. Panowie wykonali i wciąż wykonują ogromną pracę na rzecz naszego czasopisma, a ja po prostu staram się spinać te działania w spójną całość… Można więc powiedzieć, że trzon redakcji jest trzyosobowy, ale współpracuje z nami cały sztab ludzi: najbardziej znani środowiskowi blogerzy i recenzenci, graficy, autorzy i wydawcy gier. Uznanych nazwisk będzie zatem na naszych łamach dużo, ale i na teksty debiutantów jesteśmy oczywiście otwarci. Jeśli ktoś interesuje się grami i pisze o nich „do szuflady” niech nie waha się skontaktować z nami.
Wiemy, że chcecie też być kuźnią talentów jeśli chodzi o nowych twórców gier planszowych - to znaczy, że jest w narodzie sporo tej twórczej energii?
Oczywiście. Wystarczy powiedzieć, że rocznie w Polsce wydaje się około 400 nowych planszówek, co średnio daje ponad jedną grę dziennie. Duża część to zlokalizowane edycje zagranicznych hitów, ale rodzimi projektanci mają coraz więcej do powiedzenia na rynku. Co ważne, są też doceniani za granicą. Przykładowo, „Robinson Crusoe: Przygoda na Przeklętej Wyspie” Ignacego Trzewiczka znajduje się obecnie na 21. miejscu w rankingu największego na świecie portalu o planszówkach, Board Game Geek, a na miejscu 11. jest „Scythe” – gra co prawda amerykańskiego autora, ale ilustrowana przez polskiego artystę – Jakuba Różalskiego, którego prace znane były już wcześniej i właściwie stały się inspiracją do powstania gry. Podobne przykłady mógłbym wymieniać długo. To tylko świadczy o kreatywnym potencjale, jaki siedzi w polskich fanach gier. Celowo mówię o fanach, bo większość twórców właśnie ze środowiska fanowskiego się wywodzi, po prostu w którymś momencie swojego życia stwierdzili, że można swoje hobby zamienić w zawód. Jak więc widać, nie samym komputerowym „Wiedźminem” polska branża gier stoi… Na marginesie dodam, że prób przeniesienia uniwersum Sapkowskiego na planszę było co najmniej kilka.
Na jakim segmencie będziecie się skupiać najmocniej? Planszówki zgodnie z tytułem? A może gracze karciani, figurkowi, RPG też znajdą dla siebie miejsce?
Termin „nowoczesne gry planszowe” jest dość pojemny. Poza typowymi planszówkami, mieszczą się w nim też np. niekolekcjonerskie gry karciane. Na tych dwóch typach produktów będziemy się skupiać. Miłośnicy rozbudowanych figurkowych gier bitewnych oraz RPG to jednak trochę węższe grupy, choć oczywiście częściowo pokrywają się z planszówkowiczami. Ja sam zanim na poważnie zainteresowałem się grami planszowymi bardzo długo grałem w gry fabularne, a i jakaś przygoda z „Warhammerem Fantasy Battle” po drodze była. Obecnie jednak gry planszowe to dużo większy rynek i to o nim będziemy pisać w „Kurierze”, oferując teksty zarówno dla doświadczonych, jak i początkujących graczy.
Na koniec - gdybyś miał w jakiś sposób zachęcić niezdecydowanych - jak zareklamowałbyś "Kuriera"?
Dla graczy zachęta może być tylko jedna – 60-stronicowy kwartalnik o Waszym ulubionym hobby, z materiałami, których nie znajdziecie nigdzie indziej, w świetnej cenie, jedyne 15 zł za numer. Ta stawka obowiązuje tylko podczas kampanii na Wspieram.to, w sklepach będzie nieco wyższa. Natomiast tym, którzy o współczesnych grach planszowych jeszcze nie mają większego pojęcia, ale chcieliby się z tym coraz popularniejszym zjawiskiem zapoznać, powiem, że w pierwszym numerze, który ukaże się już w grudniu, będzie można znaleźć długi, obszerny tekst w dziale „temat numeru” w całości poświęcony grom, od których najlepiej zacząć swoją przygodę z tym hobby. Naszym głównym celem jest docieranie do nowych osób i popularyzowanie kultury grania w gry. To wszystko.
Po więcej informacji zapraszamy na oficjalną stronę zbiórki
Rozmawiał Arkady Saulski.