Zwycięstwo Andrzeja Dudy we wstępnych wynikach I tury wyborów prezydenckich najbardziej zabolało Bronisława Komorowskiego. Nie on jest jednak największym przegranym całych wyborów. Co ma powiedzieć Janusz Palikot na którego głos oddało zaledwie 1,5 proc. Polaków? Zapowiadanego przez niego politycznego "zmartwychwstania" nie było. W niewiele lepszych humorach są zapewne Adam Jarubas, Janusz Korwin-Mikke i Magdalena Ogórek. Zobacz największych przegranych wyborów prezydenckich!
Ten wynik wyborów dla Janusza Palikota oznacza jedno: jego polityczna przyszłość w tym momencie już nie istnieje. Lider Twojego Ruchu zdobył raptem 1,5 proc. głosów. To najdobitniej świadczy o tym, że Polacy mają już dość Palikota w życiu politycznym i choć zapowiada on, że broni nie składa - dalszą swoją działalność będzie musiał prowadzić raczej w II lidze życia publicznego.
Swój wynik Palikot określił jako efekt "eksplozji konserwatyzmu".
Obywatele nauczyli się, że w zasadzie do wyboru jest w różnych kolorach konserwatywny świat, że nie ma innego wyboru
stwierdził Palikot i dodał:
Sondażowe wyniki pokazują, że grożą nam rządy Ku-Klux-Klanu, rządy Kaczyńskiego, Korwina, Kukiza". Byłby to rząd na pół wyznaniowy, który nie rozumie gospodarki.
Niewiele lepiej od Palikota wypadł kandydat Ludowców. Adam Jarubas otrzymał 1,6 proc. głosów. Nikt raczej nie liczył na to, że kandydat PSL może realnie powalczyć o prezydenturę. Jednak tak niski wynik pokazuje, że tak jak Polacy mają dość Palikota, tak mają również dość PSL - kojarzonego silnie z nepotyzmem.
Są momenty, kiedy uświadamiamy sobie, jak wiele pozostało jeszcze do zrobienia, ale nikt nie może stracić z oczu, czego pragnie, bo przychodzą chwile, kiedy zdaje się, że świat i inni są silniejsi, ale sekret tkwi w tym, aby się nie poddać
przekonywał Jarubas podczas wieczoru wyborczego. Dziękując swoim wyborcom Jarubas próbował troszkę czarować rzeczywistość:
Dziękuję, że nie daliście sobie wmówić przez media i sondaże w ciągu ostatnich trzech miesięcy, że było tylko dwóch kandydatów, bo w zasadzie można było odnieść takie wrażenie
Cóż, wynik 1,6 proc. mówi jednak sam za siebie... Jarubas, zapytany czy w drugiej turze wyborów poprze Bronisława Komorowskiego odpowiedział krótko, że jego wyborcy „wiedzą, na kogo głosować”.
Wielką porażką jest także wynik Magdaleny Ogórek - 2,4 proc. głosów. Kandydatka SLD początkowo była na trzecim miejscu w sondażach. Atmosfera w jej sztabie wyborczym podczas wieczoru wyborczego mówiła jednak sama za siebie. Nikt w SLD nie spodziewał się dobrego wyniku, więc informacje 2,4 proc. głosów przyjęto ze zwieszonymi głowami.
Zdaję sobie sprawę, że to poparcie na początku było większe, natomiast osoby, które popierały mój program zdecydowały, że to Paweł Kukiz ma większe szanse na wygraną
powiedziała Ogórek, która przekonywała, że "Polska nie była gotowa na kobietę prezydenta". Ogorek wygłosiła krótkie oświadczenie a Leszek Miller, którego jej wynik najbardziej pogrążył, nie chciał nawet rozmawiać z dziennikarzami.
Bardzo słabo, zważywszy na wysoki wynik w eurowyborach, wypadł też Janusz Korwin-Mikke. Ekscentryczny lider partii KORWiN przekonywał jednak, że osiągnął... wielki sukces!
Nie daliśmy się zmiażdżyć (...). Teraz będziemy musieli się razem z panem Kukizem zastanowić, co dalej robić. Na jesieni nastroje społeczne będą znacznie gorsze niż są teraz i ludzie będą chcieli zmiany reżimu
przekonywał Korwin-Mikke podczas swojego wieczoru wyborczego.
Z taką siłą, z panem Kukizem możemy być dużym językiem u wagi
cieszył się nie swoim sukcesem Korwin-Mikke.