20-lecie konstytucji kwietniowej 1997 r. stało się okazją do wypowiadania zarówno rytualnych inwektyw, jak i bezrefleksyjnych zachwytów pod adresem polskiej ustawy zasadniczej. Nietrudno się domyślić, że podział przebiega ściśle według linii frontu oddzielającego rządzący PiS od jego wrogów – pisze w najnowszym numerze tygodnika „wSieci” Jan Rokita.
Były szef Urzędu Radu Ministrów, a dziś komentator polityczny tygodnika „wSieci” ocenia konstytucję przyjętą 20 lat temu - jej społeczny i polityczny odbiór.
Po jednej stronie frontu obowiązuje bowiem sztywny dogmat, przypomniany teraz przez Jarosława Kaczyńskiego, że to konstytucja „postkomunistyczna”. Jak mówił prezes PiS podczas senackiej konferencji zorganizowanej przez „Solidarność”: „Istniejący układ społeczny był niczym innym jak postkomunizmem, a w konstytucji jest mnóstwo blokad, które utrudniają bądź uniemożliwiają odrzucenie elementów tego społecznego systemu”. Niełatwo odgadnąć, o co Kaczyńskiemu chodzi z owym „postkomunizmem” konstytucji, można jedynie podejrzewać, iż nie podoba mu się to, że konstytucja nakłada wędzidła na działania władzy. Tyle tylko, że w tych wędzidłach tkwi sama istota euro-amerykańskiego konstytucjonalizmu. Z kolei po drugiej stronie frontu panuje bezrefleksyjna doktryna sformułowana niegdyś przez Aleksandra Kwaśniewskiego, wedle której dyskutowanie jakichkolwiek zmian w konstytucji jest niczym innym jak „mieszaniem ludziom w głowach”. Jeden z konsygnatariuszy porozumienia Borowski–Mazowiecki–Pawlak, które 20 lat temu przesądziło o ostatecznym kształcie ustroju Polski, pytany obecnie, czy w czymkolwiek chciałby ów ustrój skorygować, odpowiada z poczuciem pewności: „W niczym”. Ówczesny wicemarszałek Sejmu Marek Borowski jest bowiem głęboko przekonany, że konstytucja, którą współtworzył, to akt doskonały. Obie postawy jasno wskazują, jak poważny jest ciągle w Polsce deficyt myśli państwowej i politycznej refleksji na temat ustroju. Niewiele się zmieniło pod tym względem w ciągu ostatnich 20 lat – przekonuje Jan Rokita.
Jan Rokita zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz: – Realny problem z konstytucją kwietniową nie polega na jej szczególnych cechach ideologicznych, ale na niefunkcjonalnie zbudowanych instytucjach ustrojowych. Niestety kwestie instytucjonalne mało kogo z polityków zajmowały 20 lat temu, a co nadzwyczaj pesymistyczne – dziś nie zajmują już żadnego z nich. Polska tradycja ustrojowa nigdy zresztą nie była skoncentrowana na problemie „dobrego rządzenia”, lecz raczej na kwestii swobód obywatelskich i hamowania zapędów władzy do „absolutum dominium”. Na tym w gruncie rzeczy polega istota ideowego dziedzictwa tzw. polskiego republikanizmu, do którego chętnie odwołuje się spora część młodej elity na polskiej prawicy – podkreśla komentator polityczny.
Cały artykuł o polskiej konstytucji z okazji 20-lecia jej uchwalenia w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”, dostępnym w sprzedaży od 24 kwietnia, także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.