Ileż musiały kosztować stresu te przygotowania, a jak mocno zabiły serca Polaków, gdy Czarnogóra doprowadziła do wyrównania? Nieważne: po mocnym początku biało-czerwonych, nerwowej końcówce ze zdecydowaną odpowiedzią reprezentacji Adama Nawałki zobaczymy biało-czerwonych na mistrzostwach świata w Rosji!
Im bliżej było tego decydującego spotkania, tym rósł stres, rosła świadomość wagi wydarzenia i potrzeby potwierdzenia awansu na mistrzostwa świata w Rosji. A czuć najbardziej to było przy wyjściu piłkarzy, przy wrzawie niemal 60 tys. widzów. To już nie były ich nadzieje, ale oczekiwania potwierdzenia dobrej roboty, którą od czterech lat biało-czerwoni wykonują.
I te emocje było widać: pierwsze kilka minut to nieporozumienia, zbyt długo przetrzymana piłka lub niedokładnie dograna, walka głównie o aut, nie o składną akcję. Aż do piątej minuty, gdy wreszcie przebił się środkiem Mączyński, Lewandowski zagrał do biegnącego prawą stroną Piszczka, ten sprytnie wycofał do Zielińskiego. Rozgrywający, który czeka na gola kilka lat w dobrej sytuacji nie trafił czysto w piłkę, lecz ta trafiła pod nogi tego, który atak zaczął. I Mączyński pierwszym golem odjął drużynie trochę nerwów.
Trochę, bo następne dziesięć minut to ataki Czarnogóry. I Wojciech Szczęsny już nie nudził się w bramce tak, jak kilka dni wcześniej w Erywaniu: najpierw wyłapał groźne dośrodkowanie z prawej strony, następnie poradził sobie ze strzałem Marko Jankovicia, a na końcu wybił piłkę przy kolejnej wrzutce.
Ale kilkadziesiąt sekund później tych nerwów było jeszcze mniej. Piszczek prostopadłym podaniem przyspieszył akcję, Zieliński ściął do środka, podał w szesnastkę do Lewandowskiego, a kapitan stojąc tyłem wprowadził w atak Grosickiego. I skrzydłowy w świetnej sytuacji się nie pomylił, było już 2:0.
Błyszczał w tej pierwszej części Zieliński coraz mocniej: a to dryblingiem i siłą, gdy musiał się utrzymać przy piłce, a to prostopadłym podaniem do Lewandowskiego, gdy była potrzeba przyspieszenia akcji. Był tym, któremu koledzy najchętniej podawali, on wkręcał przeciwników w murawę i szukał kolejnego zagrania do napastnika lub skrzydłowych. To pozwoliło Polakom kontrolować sytuację do końca pierwszej połowy, choć nie bez szans gości: najgroźniejsza byłą ta, gdy niecelnie uderzał Jovović.
W przerwie Adam Nawałka dokonał jednej zmiany: kontuzjowanego w końcówce Piszczka zastąpił Maciej Rybus, który wszedł na lewą stronę, a Bereszyński zagrał na prawej obronie. Druga część meczu była znacznie spokojniejsza, Polacy dobrze omijali próby pressingu Czarnogórców, ale sami szaleńczo nie atakowali. Jedną z ciekawszych akcji przeprowadził Błaszczykowski, jednak w decydującym momencie zabrakło mu wsparcia kolegów.
Jednym z bardziej aktywnych zawodników w drużynie Nawałki był Lewandowski, który cofał się do rozegrania, chciał pobudzić kolegów do mocniejszych i szybszych ataków. Niestety to Czarnogórcy strzelili kolejnego gola – kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisko Stefan Mugosa popisał się piękną przewrotką po zagraniu głową w pole karne i Szczęsny nie mógł nic zrobić. To spięło Polaków, którzy dali się zepchnąć we własne pole karne, nie widać było pewności siebie, która ta reprezentację cechowała. Co gorsza, w 84. minucie Tomasević strzelił wyrównującego gola, ładnym strzałem z dystansu.
Można tylko sobie wyobrazić, co w głowach mieli piłkarze, jak przerażeni mogli być wizją oddania tego, na co pracowali całe eliminacje. I wtedy pokazał się prawdziwy lider – dwukrotnie. Najpierw Lewandowski poprowadził pressing, wykorzystał złe podanie obrońcy do bramkarza i przywrócił Polakom prowadzenie. A gdy publiczność krzyknęła „Jeszcze jeden!” Grosicki ruszył z kontrą, wrzucił piłkę, później wzdłuż bramki zagrał Błaszczykowski i Stojković interweniował tak niepewnie, że wbił ją do własnej bramki. Tyle było z tego stresu. Polska jedzie na mistrzostwa świata!
Polska 4:2 (2:0) Czarnogóra
Bramki: Mączyński 6’, Grosicki 16’, Lewandowski 86’, Stojković 87’ (sam.) – 78’ Mugosa, 84’ Tomasević
Polska: Szczęsny – Piszczek (46. Rybus), Glik, Pazdan, Bereszyński – Błaszczykowski, Mączyński (90. Wolski), Krychowiak, Zieliński, Grosicki (89. Makuszewski) – Lewandowski.
Czarnogóra: Petković - Stojković, Klimenta, Mijušković, Tomašević - Janković, Šćekić, Vukčević, Ivanić (67. Haksabanovic), Jovović (76. Mugosa) - Bećiraj.
Widzów: 57 538
źródło: Łączy nas piłka - Michał Zachodny