Panika, popłoch, rozpacz. W PO cały czas nie mogą otrząsnąć się po ciosie, jakim była I tura wyborów. Trwa gorączkowe poszukiwanie nowych rozwiązań i pomysłów. Do sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego dołączył minister kancelarii premiera, Michał Kamiński. Z odsieczą ma przyjść także sam Donald Tusk ale nie wiadomo czy się zgodzi, bo z tylnego siedzenia sztabem kieruje teraz... Grzegorz Schetyna. Jednym słowem - chaos!
W PO - obok szoku - dominuje uczucie wściekłości na szefa sztabu Bronisława Komorowskiego - Roberta Tyszkiewicza. Politycy koalicji są przekonani, że to jego błędne decyzje doprowadziły kampanię prezydenta do tak słabych wyników w pierwszym głosowaniu. Z misją ratunkową wyruszyli więc do Pałacu Prezydenckiego kolejni "szogunowie" Platformy.
najważniejszą osobą, która dołączyła do sztabu Komorowskiego jest były spin doktor PiS Michał Kamiński - obecnie minister doradzający Ewie Kopacz. Zespół ma wspierać też Sławomir Rybicki, prezydencki minister i popularny minister PSL - Władysław Kosiniak-Kamysz. Już wcześniej przy Komorowskim zameldował się Grzegorz Schetyna. I choć szef MSZ zapewnia, że nie kieruje prezydenckim sztabem, "Rzeczpospolita" pisze o jego pierwszych porządkach w kampanii:
Bronkobusy trafiły na parking, a Komorowski do końca kampanii będzie występował wyłącznie w prezydenckim anturażu (...) Propozycja rozpisania potrójnego referendum - to ilustracja drugiego pomysłu Schetyny i jego wyborczej ekipy. Uważają oni, że wyborcy wystawili prezydentowi rachunek nie za jego pierwszą kadencję, lecz za ośmioletnie rządy Platformy
pisze "Rzeczpospolita". Natomiast "Gazeta Wyborcza" donosi o pretensjach Schetyny do Tyszkiewicza za zgodę aż na trzy debaty telewizyjne z udziałem Komorowskiego. W PO wiedzą, że prezydent nie wypada zbyt przekonująco w takich starciach. Tymczasem Tyszkiewicz "wmanewrował" go w dyskusje z Andrzejem Dudą w TVP, TVN24 i Polsacie.
- Jeszcze się nie urodził kandydat, który by wygrał trzy debaty - mówi nam współpracownik Komorowskiego. Na razie Pałac negocjuje z telewizjami, by debata była jedna lub najwyżej dwie
pisze "GW" i cytuje anonimowego rozmówcę ze sztabu.
Sztabowcy narzekają na brak jednego ośrodka decyzyjnego, od początku kampanii były dwa sztaby - jeden pod kierownictwem Tyszkiewicza, a drugi - nieformalny - w Kancelarii Prezydenta w składzie: Rybicki, zaufany doradca Komorowskiego Jerzy Smoliński i znany PR-owiec Maciej Grabowski, niegdyś rzecznik PO i doradca Donalda Tuska. Mówią, że kancelaryjny sztab i sam Komorowski długo nie chcieli się zgodzić na kampanię negatywną wobec Dudy, co uśpiło elektorat PO. Dopiero w ostatnim tygodniu prezydent dał się namówić na wypuszczenie atakujących Dudę spotów
pisze dalej "GW".
To jednak nie koniec. "Super Express" donosi, że wezwanie o pomoc już zostało wysłane także do Donalda Tuska
Takiego strachu i mobilizacji w Platformie Obywatelskiej jeszcze nigdy nie było. (...) Politycy partii rządzącej nie mają wątpliwości. - Musi nam pomóc Donald Tusk - mówią. (...) Trwają również rozmowy o włączeniu się w kampanię Donalda Tuska. - Wystarczy, że udzieli wywiadu, że spotka się z Bronisławem Komorowskim. Kilka terminów jest branych pod uwagę. Być może Tusk będzie w Polsce jeszcze w tym tygodniu
donosi tabloid. Ale czy Donald Tusk będzie chciał pomóc Komorowskiemu, obok którego stoi jego wielki przyjaciel - a Tuska zaprzysięgły wróg - Grzegorz Schetyna?