Jeśli ktoś narzekał, że kampania prezydencka jest nudna i bezbarwna, to właśnie doczekał się "emocjonującej końcówki meczu". Sztaby wyborcze Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy rzuciły się sobie do gardeł. PO oskarżą PiS o "wcieleniowe manipulacje" i podsyłanie działaczy na spotkania prezydenta z wyborcami. Sztab Dudy pastwi się nad suflerką Komorowskiego i ośmiesza nieporadność jego sztabowców. Będzie dogrywka na karne?
Zaczęło się od kompromitującego Bronisława Komorowskiego spaceru po Warszawie i pytań nastolatka, który chciał się dowiedzieć od prezydenta, jak żyć i kupić mieszkanie w Polsce pracując za 2 tys. zł. Prezydent poradził, by "wziąć kredyt".
Kuriozalne rady Komorowskiego dla nastolatka:
Kolejny spacer Komorowskiego po Warszawie zakończył się jeszcze większą wpadką. Polsat News nagrał suflerkę prezydenta, która podpowiada mu, jak ma rozmawiać i zachowywać się wobec awanturującej się wobec niego kobiety na wózku inwalidzkim.
Suflerka podpowiada Komorowskiemu:
Jak ma dbać o pomyślność obywateli człowiek, który nie potrafi rozmawiać z tymi obywatelami, a idąc na spotkania z wyborcami, musi zabierać ze sobą suflera, żeby wiedzieć jak się zachować i co powiedzieć (...) Do tego wszystkiego ja rozumiem, że on zetkną się z rzeczywistością, którą zupełnie sobie, po pięciu latach, inaczej wyobrażał, po opuszczeniu Pałacu. Pamiętamy jego słowa, że Polska przeżywa teraz złoty okres. I nagle kiedy wyszedł do ludzi okazało się, że ta rzeczywistość jest zupełnie inna i problemy zwykłych obywateli są zupełnie inne
komentowała sprawę szefowa sztabu Andrzeja Dudy, Beata Szydło.
PO odpowiedziało zarzutem, że PiS podsyła na spotkania wyborcze prezydenta swoich działaczy, którzy podszywają się pod młodych Polaków, zadając prezydentowi niewygodne pytania.
To jest zły styl, to jest nie fair. Trzeba występować pod własnym szyldem, z otwartą przyłbicą, nie uprawiać jakichś wcieleniowych manipulacji
powiedział w Sejmie Tyszkiewicz.
Czy warto wysyłać na ulice własnych aparatczyków, by próbowali zadawać pytania jako zwykli Polacy, którzy nie wiedzą, jak odnaleźć się w rzeczywistości i muszą wyjechać do Norwegii?
pytał na konferencji prasowej posła PO Jakuba Rutnickiego, który razem z szefem sztabu Komorowskiego Robertem Tyszkiewiczem udowodnił, że jeden z młodych ludzi, który na spacerze mówił prezydentowi, ze już kupił bilet do Norwegii, to działać PiS. Okazało się, ze jest to Ziemowit Piast Kossakowski, który kandydował w ubiegłorocznych wyborach samorządowych do Rady Dzielnicy Ursynów.
Pan Ziemowit to działacz partyjny PiS (...) Kandydował w wyborach do Rady Dzielnicy Ursynów z drugiego miejsca na liście
kontynuował Rutnicki.
Nie znam osób, które zadawały pytania Bronisławowi Komorowskiemu. Po pierwsze, nawet jeżeli ktoś jest członkiem ugrupowania politycznego PiS, PO czy SLD, to ma prawa obywatelskie, prawa wyborcze i może przychodzić na spotkania z kandydatami
ripostował Szydło i kontratakowała:
Czy Platforma próbuje zasugerować Polakom, że trzeba milczeć i nie wolno zadawać pytań Bronisławowi Komorowskiemu?
Tyszkiewicz odniósł się także do kwestii kobiety na wózku, która zapytała prezydenta o ulgi na przejazdy i suflerki Komorowskiego. Zdaniem polityków PO pani Bogusława przyjechała ze Szczecina i w 2007 roku była na konwencji PiS.
Pani Bogusia rzeczywiście spotkała się z działaczami PiS - z Jarosławem Kaczyńskim, z Joachimem Brudzińskim i pewnie też tam mówiła o swoich problemach. To było w 2007 roku. Pan Duda mówi o tym, że od dzisiaj będzie funkcjonowała "dudapomoc prawna", która szybko będzie pomagać Polakom (...) To już ponad 6 lat. Ile pieniędzy w tym czasie zostało wydane na kampanię pana Dudy? Ile pieniędzy zostało wydane na ochronę pana Jarosława Kaczyńskiego? A Pani Bogusia została tak naprawdę tylko i wyłącznie wykorzystana na czas, kiedy było to potrzebne
zarzucił PiS Rutnicki, nazywając działania partii cynicznymi. Jednocześnie pokazał film, na którym widać jak Szydło poleca Dudzie, by po ogłoszeniu wyników I tury podszedł i pocałował żonę. PO udowadniało tym filmem, że nie tylko Komorowski, ale także Duda ma swoją suflerkę.
To zupełnie inna sytuacja. Andrzejowi Dudzie nie trzeba podpowiadać, żeby rozmawiał i słuchał, co ma do powiedzenia człowiek, który mówi mu o swoich problemach. Problem Bronisława Komorowskiego jest taki, że suflerka musi mu podpowiadać, że ma podejść do pani, która ma problem i z nią porozmawiać
broniła się w TVP Info Szydło. Natomiast Joachim Brudziński dosadnie skomentował kwestię kobiety na wózku inwalidzkim i oskarżeń pod adresem PiS o cynizm.
Do ciszy wyborczej pozostało jeszcze 8 dni. Jedno jest pewne - w najbliższych dniach czeka nas bezpardonowa i ostra walka o poparcie wyborców!