Limuzyna, szofer i szybka podwózka pod przychodnię. Tak mają tylko urzędnicy! Przyłapaliśmy wiceministra finansów, Jacka Kapicę, jak wykorzystuje służbową limuzynę do celów zdecydowanie prywatnych. Jakich? Zobacz i sam się przekonaj na co idą twoje podatki!
Wydaje finanse Polaków, ale sam lubi przyoszczędzić. Elegancka skoda superb, szofer i błyskawiczny przejazd przez zakorkowane miasto, bo syn musi do lekarza. Przyłapaliśmy wiceministra finansów Jacka Kapicę (45 l.), jak służbową limuzyną spieszy się do przychodni dziecięcej w Warszawie, gdzie jego syn ma wizytę u doktora. Resort przekonuje, że mu wolno, bo podpisał umowę. Tak oto wykorzystuje się służbowe auta w naszym kraju!
Godzina 14.30. Wiceminister finansów Jacek Kapica wyjeżdża z gmachu Ministerstwa Finansów w centrum Warszawy. Nie prowadzi swojego prywatnego wą citroena C4 grand picasso (takie auto wpisał do oświadczenia majątkowego z 2012 r.), ale siedzi wygodnie na tylnej kanapie służbowej skody superb. Resortową brykę prowadzi kierowca. Urzędnik nie jedzie bynajmniej na ważne służbowe spotkanie, ale... do przychodni dziecięcej. Jego syn ma wizytę u lekarza. Kierowca chwilę po godz. 15 parkuje na ulicy, sprawnie wyciąga plecak syna ministra z auta i podaje Jackowi Kapicy. Panowie ściskają sobie dłoń i szofer odjeżdża. Wiceminister biegnie do przychodni, z której wychodzi z synem po prawie godzinie. Mały ma na plecach swój biało-czarny plecak.
Chcesz przeczytać i zobaczyć, jak minister załatwia prywatne sprawy służbową limuzyną, za która płacą podatnicy - zajrzyj do najnowszego papierowego wydania Tygodnika "ABC"!