Bronisław Komorowski, po przegraniu I tury wyborów, zrobił się niezwykle otwarty na spotkania z Polakami. Na fali swojej przemiany dotarł m.in. do programu Kuby Wojewódzkiego. Przekonywał tam m.in., że równy z niego gość, jest za używaniem marihuany w celach medycznych i jest politykiem niezależnym. Złośliwi komentują, że to co udało się prezydentowi zyskać w debacie w TVP, stracił po wizycie u Wojewódzkiego.
Pierwszą rzeczą, o którą Kuba Wojewódzki zapytał Bronisława Komorowskiego był jego spacer z suflerką po mieście, która podpowiadała mu, jak ma rozmawiać i zachowywać się w zetknięciu ze zwykłymi Polakami.
Każdy ma takie osoby, które podpowiadają, co zrobić. To normalne (…) Ale nikt mi nigdy nie mówił, kiedy mam żonę pocałować
bronił się Komorowski, z przyzwyczajenia już atakując jednocześnie Andrzeja Dudę (chodzi o sytuacje, w której podczas wieczoru wyborczego Beata Szydło przypomniała kandydatowi PiS, by podszedł i pocałował żonę). Prezydent był też pytany o marihuanę. Stwierdził, że "nie ma problem" z jej stosowaniem w medycynie. Komorowski przekonywał, że przez ostatnich 5 lat był politykiem niezależnym i patrzyła na ręce rządowi
Wszystkie moje działania były zawsze elementem kontroli obecnego rządu. Mam czyste sumienie, jeśli chodzi o niezależność
chwalił się Komorowski. Zdaniem wielu komentatorów, występ prezydenta w programie rozrywkowym nie wyszedł mu na dobre, a sam Komorowski zwyczajnie się zbłaźnił.
Jednocześnie prezydent przyznał, że sypia "różnie" po przegranej I turze wyborów. Zaprzeczył jednak, że śni mu się Andrzej Duda.
Ja miewam także inne sny i nie mogę do końca o nich opowiadać
brylował i tryskał humorem Komorowski. Wojewódzki odwdzięczył mu się za udział w programie apelem do swoich fanów, by głosowali 24 maja na Komorowskiego, gdyż "jego największym atutem jest to, że nie jest Andrzejem Dudą". Wcześniej, podczas wizyty Pawła Kukiza w swoim programie Wojewódzki również deklarował, że odda głos na muzyka...
Komorowski u Wojewódzkiego: