Sprawę skandalicznych wypowiedzi szefa FBI o współodpowiedzialności Polaków z holocaust skomentował dr Łukasz Kamiński, prezes IPN. Jego zdaniem problem leży w zaniechaniach z lat 90, kiedy to Polska, obciążona doświadczeniem komunizmu, nie dość aktywnie dbała o popularyzację swojej historii. Ubolewa też nad brakiem filmów o żołnierzach wyklętych.
Prezes IPN swoimi refleksjami podzielił się z "Super Expressem". Przypomnijmy, że od kilku dni Polska czeka na przeprosiny ze strony USA po skandalicznej wypowiedzi szefa FBI, Jamesa Comeya, który stwierdził, że Polacy są współodpowiedzialni za holocaust i obozy koncentracyjne.
Kto ponosi winę za takie przekłamania. Zdaniem dr Łukasza Kamińskiego w pewnym stopniu my sami:
W dużej mierze ponosimy wciąż cenę zaniechań z lat 90. Nie można jednak zapominać, że to także rezultat dziedzictwa okresu komunistycznego. Dziś także można zrobić więcej
mówi Kamiński w rozmowie z „Super Expressem”.
Musimy reagować na takie incydenty. Są kraje, które miały trudniej, a jednak potrafiły skutecznie przekonać opinię światową do poznania prawdy. Przytoczę tu choćby Ormian, którzy przez dekady walczyli o świadomość o ludobójstwie w Turcji
dodaje. Zdaniem Kamińskiego błędem jest także zaniedbanie ekranizacji pozytywnych aspektów polskiej historii. Uważa, że za przekłamania historyczne nie można winić filmów takich jak "Ida" czy "Pokłosie".
Problemem jest to, że nie mamy dobrych polskich produkcji, które opowiedziałyby historię np. AK i polskiego ruchu oporu. Przecież to są historie na dziesiątki filmów hollywoodzkich, które mogłyby kształtować opinię. Szkoda, że nie powstają. Nie sądzę, żeby to była kwestia pieniędzy, bo środki na filmy są. Mamy jakiś brak wizji artystycznej, może odwagi sięgnięcia po te tematy? Mam nadzieję, że twórcy z tego młodszego pokolenia jednak się z tym zmierzą
stwierdził prezes IPN.
Zobacz zwiastun "Idy"
Zobacz zwiastun "Pokłosia"