Po wyborach prezydenckich Platforma Obywatelska jest w rozsypce. Zauważył to także Władysław Frasyniuk. Jego zdaniem Donald Tusk odchodząc z partii zostawił za sobą "spaloną ziemię". - Społeczeństwo ma dosyć polityków, którzy mówią o sobie i do siebie - skwitował opozycjonista, wskazując na Pawła Kukiza, który uruchomił fale buntu, której nie da się już zatrzymać, a na której najwięcej straci PO.
Polacy chcą zmian i wybory prezydenckie pokazał, że przyszłość PO, parafrazując Bartłomieja Sienkiewicza, "istnieje tylko teoretycznie". Tak uważa Władysław Frasyniuk, opozycjonista z czasów PRL, którego zdaniem PO jaką znaliśmy przestała już istnieć.
Dawnej PO już nie ma. To nie jest tak, że nie ma jej od niedzieli czy komunikatu PKW. Tej PO nie ma, od kiedy odszedł z niej Donald Tusk do Brukseli. To nie była partia fermentu intelektualnego czy wspólnoty. To była partia silnego przywództwa Donalda Tuska, który pozostawił po sobie spaloną ziemię
Sądzę, że społeczeństwo ma dosyć polityków, którzy mówią o sobie i do siebie. Fala buntu, którą uruchomił Paweł Kukiz, to fala ludzi niezadowolonych z tych wszystkich polityków, których w tej chwili mamy (...) Ludzie uznali, że potrzebne zmiany, a Andrzej Duda jest tą małą, pierwszą zmianą, której społeczeństwo dokonało
powiedział Frasyniuk, będąc gościem programu "Fakty po Faktach" w TVN24. Ocenił, że obecna PO jest "kompletnie niespójna".
Frasyniuk nie owija w bawełną: